Na wschodniej Ukrainie rozpoczęła się akcja antyterrorystyczna przeciw separatystom – oświadczył p.o. prezydenta Ołeksandr Turczynow. - No, wreszcie - skomentował krótko w TVN24 ukraiński dziennikarz Żenia Klimakin. - Turczynow jest człowiekiem (...), dla którego taka decyzja, że ktoś we własnym kraju będzie strzelał, Ukraińcy do Ukraińców, była bardzo trudna - dodał.
- Dziś w nocy rozpoczęła się operacja antyterrorystyczna na północy obwodu donieckiego. Będzie ona prowadzona etapami i w sposób odpowiedzialny. Jej celem jest obrona obywateli Ukrainy oraz zachowanie jedności terytorialnej państwa - powiedział we wtorek w parlamencie Ołeksandr Turczynow. Polityk nie uściślił, gdzie dokładnie odbywa się akcja, jednak z doniesień mediów wynika, że może być to Słowiańsk, w którym separatyści okupują posterunek milicji i siedzibę władz miejskich.
"W końcu podjął tę decyzję"
- No, wreszcie. Dla Turczynowa to była bardzo trudna decyzja. Wszyscy już od dawna, i aktywiści Majdanu mówili, że musimy zacząć bronić integralności terytorialnej własnego kraju. Bo mamy już to bardzo przykre i bolesne doświadczenie krymskie - komentował na antenie TVN24 ukraiński dziennikarz Żenia Klimakin.
- A Turczynow jest człowiekiem, który podobnie jak (Joachim) Gauck (prezydent Niemiec - red.) jest pastorem protestanckim. I dla niego takie decyzje, że ktoś we własnym kraju będzie strzelał, Ukraińcy do Ukraińców, to była bardzo trudna decyzja. W końcu podjął tę decyzję - dodał Klimakin. Pytany o to, jak długo obecna sytuacja może trwać, stwierdził że "to może trwać przez lata". - Rosja jest zainteresowana, żeby to trwało jak najdłużej. Żeby destabilizować cały czas sytuację - ocenił dziennikarz. Jak dodał, ma wrażenie, że częścią Ukrainy pozostaną te terytoria, które "sami Ukraińcy potrafią obronić".
"Krym to jeszcze było coś innego"
Z kolei Gabrielle Lesser z "Die Tageszeitung" przyznała w TVN24, że Niemcy do tej pory nie myśleli o tym, że sytuacja na Ukrainie to już skraj wojny. - Że tak ostro, to dopiero (mówi się - red.) w ostatnich dniach - oceniła w TVN24. Jak dodała, Krym to "jeszcze było coś innego". - Ale to, co teraz się dzieje na granicy wschodniej Ukrainy, to już zupełnie coś innego. Nikt nie mówi oczywiście, że to jest wojna, ale wczoraj Gabriel (Sigmar, wicekanclerz Niemiec - red.) powiedział, że chyba Rosja jest gotowa, aby wysłać czołgi - stwierdziła Lesser. Na co w takim razie gotowa jest Europa?
- Tam jest taki problem, że Kijów chyba nie ma kontroli nad własną armią - odpowiedziała Lesser.
- Gabrielle, Kijów prawie nie ma własnej armii - ripostował Klimakin. Dodał jednak, że te "resztki armii, które pozostały Ukraińcom - są wierne". I świadczy o tym nawet sytuacja na Krymie, gdy ryzykując własnym życiem wywieszali ukraińską flagę i śpiewali hymn.
Jedyna broń Zachodu to "gospodarka i pieniądze"
- Wyobrażasz sobie, Gabrielle, Ukrainę bez wschodniej swojej strony? - pytał niemiecką dziennikarkę Jarosław Kuźniar.
- Ja myślę, że na Zachodzie nawet tak po cichu dyskutuje się o tym, czy to nie jest lepsze rozwiązanie - odpowiedziała. Jak dodała, jedyna broń, jaką Zachód tak naprawdę ma w tej sytuacji, "to jest gospodarka, to są pieniądze". - Teraz wszyscy czekają na konferencję w Genewie. I po tym, jeśli nie będzie po myśli, czyli pozytywnie po stronie Zachodu, po stronie Ukrainy, to będą następne sankcje. Będzie trzecia tura tych sankcji - oceniła Gabrielle Lesser.
Na trzecią turę sankcji, jeśli Rosja zaostrzy działania na Ukrainie, zgodzili się w poniedziałek europejscy przywódcy.
Autor: kde//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24