UE z Białorusią ostro nie zagra


Jeśli wypowiedź unijnej komisarz ds. pomocy rozwojowej uznać za miernik podejścia Brukseli do Białorusi, to nie należy spodziewać się przynajmniej po Komisji Europejskiej chęci do ostrego upomnienia Mińska za represje wobec białoruskich Polaków.

Bułgarka Kristalina Georgijewa oświadczyła, że represjami wobec mniejszości polskiej władze w Mińsku zrobiły krok wstecz w stosunkach z UE, Komisja chce jednak "pozostać zaangażowana i chce doprowadzić do pozytywnych zmian".

- To temat bardzo poważny. Chodzi o to, aby nie zniweczyć tego, co demokracji na Białorusi udało się osiągnąć. Musimy pozostać w kontakcie z Białorusią. Kanały

(...)najważniejsze są kontakty międzyludzkie: poprzez wymianę studencką, kontakty biznesowe, wymianę kulturalną. Być może to jest sposób, który pozwoli na postęp, jeśli chodzi o demokrację na Białorusi Kristalina Georgijewa

"Są postępy"

Bułgarka przypomniała też o postępach, jakie Białoruś zrobiła przed dwoma laty, na skutek czego UE zawiesiła wprowadzane od 2004 r. sankcje wizowe wobec Białorusi.

Opozycja w Brukseli

W środę w Brukseli przebywa szefowa Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys i opozycjonista białoruski Alaksandr Milinkiewicz. Oboje już od wtorku spotykali się z europosłami różnych frakcji politycznych, szefem PE Jerzym Buzkiem, a także z komisarzem ds. rozszerzenia i polityki sąsiedzkiej Sztefanem Fuele.

O co apelowali? - Generalnie najważniejsze, byśmy nie byli szykanowani, i by zalegalizowano nasz związek, a reszta jest mniej ważna, zostawiam to na później - odpowiadała Borys, pytana, czy wystąpi o fundusze unijne na działalność.

Milinkiewicz zapowiedział z kolei, że będzie postulował, by Komisja Europejska wspierała białoruskie organizacje pozarządowe zarejestrowane poza granicami kraju (m.in. w Wilnie i w Pradze), skoro reżim prezydenta Łukaszenki uniemożliwia zarejestrowanie ich na Białorusi.

Dlatego też nie mogą one ubiegać się o fundusze przeznaczone dla Białorusi w ramach Partnerstwa Wschodniego.