Po ucieczce do Wielkiej Brytanii, były libijski minister spraw zagranicznych nie może liczyć na spokojny azyl. Brytyjskie władze oświadczyły, że nie zagwarantowały Moussa Koussie immunitetu. Szkoci już ogłosili, że chcieliby przesłuchać dyplomatę i byłego szefa libijskiego wywiadu, w sprawie zamachu nad Lockerbie.
Koussa przyleciał prywatnym samolotem do Wielkiej Brytanii w środę wieczorem, brytyjski rząd twierdzi, że nic nie wiedział o podróży Libijczyka. - Przyleciał tu dobrowolnie i z własnej inicjatywy. Nic nie wiedzieliśmy o jego zamiarze ucieczki - stwierdził rzecznik Foreign Office.
Kara za zaległe grzechy
Natychmiast po przylocie Koussy do kraju, podniosły się liczne głosy, nawołujące do przesłuchania i ewentualnego osądzenia Libijczyka w związku z zamachem nad Lockerbie. Obecny dyplomata w latach 1994 - 2009 zajmował stanowisko szefa wywiadu i może mieć liczne informacje na temat okresu, kiedy Libia wspierała terroryzm.
Pierwszy oficjalny krok wykonały władze Szkocji. - Zawiadomiliśmy Foreign Office, że chcielibyśmy przesłuchać pana Koussa w związku z zamachem nad Lockerbie w 1988 roku - oświadczył przedstawiciel szkockiego odpowiednika prokuratury. Londyn jeszcze nie ustosunkował się do prośby z północy. Obecnie Koussa jest przesłuchiwany w nieujawnionym miejscu przez wywiad Wielkiej Brytanii.
Szef brytyjskiego MSZ Willam Hague zapewnił, że Libijczyk nie otrzymał od brytyjskich władz żadnego rodzaju immunitetu.
Przyczyny zdrowotne
Początkowo libijskie władze zaprzeczały, jakoby Koussa zdezerterował. Pierwsze oświadczenia brzmiały, iż szef MSZ udał się z misją dyplomatyczną do Wielkiej Brytanii. W środę późnym wieczorem władze w Trypolisie przyznały, iż Koussa uciekł. Rzecznik libijskiego rządu oznajmił w czwartek, że minister udał się w poniedziałek do Tunezji z powodów zdrowotnych. - Nie poinformował nas o swojej rezygnacji ze stanowiska - przyznał Moussa Ibrahim.
Władze w Trypolisie zapewniły, że nie ma żadnych informacji o kolejnych ucieczkach. Szef brytyjskiego MSZ apelował natomiast do wszystkich bliskich współpracowników Muammara Kaddafiego, aby poszli w śladu Koussy i "wybrali lepszą przyszłość dla Libii". - Rezygnacja ministra pokazuje, że reżim Kaddafiego jest podzielony i pod naporem rozpada się - stwierdził Willam Hague. - Kaddafi musi się teraz zastanawiać kto opuści go nastepny - dodał dyplomata.
Waszyngton również wyraził zadowolenie z dezercji Koussy. - To poważny cios dla libijskich władz. Szef MSZ był jednym z najbliższych współpracowników Kaddafiego - powiedział rzecznik Białego Domu.
Źródło: BBC News