- Jeśli USA nie zgodzą się na ekstradycję kaznodziei, którego władze Turcji oskarżają o zorganizowanie nieudanego puczu z 15 lipca, to wpłynie to na stosunki Ankary z Waszyngtonem - oświadczył szef tureckiej dyplomacji Mevlut Cavusoglu.
Jak dodał, podczas swej nadchodzącej wizyty w Stanach Zjednoczonych spotka się z przedstawicielami amerykańskich władz, by omówić ten temat.
W sobotę Cavusoglu zapowiedział, że w ciągu dziesięciu dni Ankara przygotuje dokumentację do wniosku o ekstradycję Gulena. Jego zdaniem powiązania między Gulenem a puczystami "są zupełnie oczywiste", a Turcja zrobi wszystko w wymiarze "politycznym i prawnym", aby doprowadzić do ekstradycji kaznodziei.
Niegdyś sojusznik, teraz wróg
Islamski kaznodzieja Fethullah Gulen, który od 1999 roku mieszka w USA, zaprzecza, jakoby był zamieszany w udaremniony zamach stanu. Waszyngton utrzymuje, że aby doszło do ekstradycji, Ankara musi przedstawić oczywiste dowody udziału Gulena w puczu. Według prawników procedura ekstradycji może potrwać wiele lat. Gulen jest dawnym sojusznikiem prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, który jednak obecnie uznaje go za swego największego wroga. Dzień po puczu władze rozpoczęły czystki, bezprecedensowe od czasu dojścia do władzy w 2002 roku Partii Sprawiedliwości i Rozwoju na fali poparcia dla powrotu umiarkowanego islamu do polityki tureckiej. Od 16 lipca w Turcji tymczasowo aresztowano ponad 11 tys. osób, a 5,8 tys. zostało zatrzymanych - wynika z ostatniego bilansu. W trakcie puczu śmierć poniosło co najmniej 270 osób.
Autor: mk/kk / Źródło: PAP