Trzęsienie ziemi o sile 6,4 stopni w otwartej skali Richtera nawiedziło w sobotę Wenezuelę. Zatrzęsło także stolicą kraju – Caracas – tam w dodatku tuż po wstrząsach spadły niezwykle gwałtowne ulewy, woda sięgała nawet do pasa. Nie ma doniesień o ofiarach. Nie wiadomo, czy są straty w infrastrukturze naftowej.
Jak podał amerykański instytut geofizyczny USGS, do wstrząsów doszło o godzinie 15.40 lokalnego czas (22.10 czasu polskiego), około 30 kilometrów na północny wschód od portu naftowego, Puerto Cabello, na wybrzeżu. Centrum trzęsienia ziemi znajdowało się na głębokości 10 kilometrów pod powierzchnią morza.
- Nie otrzymaliśmy żadnych doniesień o szkodach materialnych, czy ofiarach w ludziach - powiedział minister spraw wewnętrznych Tarek El Aissami. Nie podano też informacji o żadnych stratach w infrastrukturze przemysłowej, choć wiadomo, że wstrząsy wystąpiły w stanie Zulia, sercu przemysłu naftowego i w okolicach głównej rafinerii El Palito. Reuters nie zdołał skontaktować się w tej sprawie z przedstawicielami państwowej spółki PDVSA (Petróleos de Venezuela SA).
Wenezuelska telewizja Telesur podała, że wstrząsy miały mniejszą siłę, 6,2 stopni w skali Richtera. Odczuwano je w całym kraju. Wystąpiły także wstrząsy wtórne.
Caracas zalane
W Caracas ludzie w panice, pomimo ulewnego deszczu, wybiegali na ulice. Tam wstrząsom towarzyszyła powódź – woda sięgała ludziom nawet do pasa, fala przewracała drzewa, przemieszczała samochody.
W kilku miejscach zerwane zostały linie energetyczne, podobne problemy wystąpił także gdzie indziej. Przeciążeniu uległa sieć telefonii komórkowej, gdyż Wenezuelczycy próbowali po trzęsieniu ziemi kontaktować się ze swoimi bliskimi.
Źródło: reuters, pap