Europosłowie zaapelowali do Wielkiej Brytanii, by nie zwlekała z notyfikacją, która uruchomi proces wystąpienia z Unii Europejskiej. Podczas pełnej emocji debaty w Parlamencie Europejskim szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker zapowiedział, że nie będzie nieformalnych negocjacji z Londynem.
W przyjętej we wtorek rezolucji na temat skutków brytyjskiego referendum, PE wezwał rząd w Londynie, aby uszanował demokratyczną decyzję swoich obywateli i "jak najszybciej" wdrożył procedurę wystąpienia z Unii Europejskiej, zgodnie z Artykułem 50. Traktatu Lizbońskiego. To umożliwi też szybkie rozpoczęcie negocjacji w sprawie warunków rozwodu i przyszłych relacji Wielkiej Brytanii z UE - ocenili eurodeputowani.
Stanowisko eurodeputowanych podzielił szef Komisji Europejskiej. Jego zdaniem brytyjski premier David Cameron powinien jak najszybciej wyjaśnić sytuację w swoim kraju po referendum. - Nie może być tak, że będzie w tej sprawie panowała niepewność - powiedział Juncker.
Nie będzie sekretnych negocjacji
Zapewnił, że Brytyjczycy pozostają przyjaciółmi UE, pomimo wyniku referendum. Dodał przy tym, że jest mu smutno z powodu rozstrzygnięcia. - Jest mi przykro po tym głosowaniu i nie będę tego ukrywał. Tu nie chodzi o to, żeby popadać w sentymentalizm, ale naprawdę głęboko wierzę, że źle się stało - dodał Juncker.
Szef KE podkreślił, że nie będzie prowadzonych w tajemnicy negocjacji z Wielką Brytanią o warunkach jej wystąpienia z UE. - Jestem przeciwny próbom podejmowania nieformalnych, sekretnych negocjacji z Wielką Brytanią - podkreślił Juncker.
- Zakazałem komisarzom i dyrektorom generalnym (Komisji) podejmowania negocjacji z Wielką Brytanią. Nie będzie negocjacji, dopóki nie będzie notyfikacji Wielkiej Brytanii - dodał.
"To wasz ostatni aplauz"
Juncker podkreślił, że po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii "wiele się zmieni". - Ale nie zmieni się to, że Unia Europejska jest projektem dla pokoju - powiedział. Oświadczył, że zamierza walczyć o UE "do ostatniego tchnienia". - Nie jestem zmęczony ani chory, jak piszą niemieckie gazety. Widocznie dziennikarze zamienili się miejscami z lekarzami - mówił Juncker, komentując spekulacje na temat złego stanu jego zdrowia i możliwej rezygnacji.
W trakcie wystąpienia Junckera doszło do słownych przepychanek z brytyjskimi eurosceptykami z Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP). - To wasz ostatni aplauz w tym miejscu. Dziwię się nawet, że jeszcze tu jesteście - mówił Juncker do eurosceptyków, którzy nawoływali Brytyjczyków do głosowania za wystąpieniem z UE.
Szef centroprawicowej frakcji Europejskiej Partii Ludowej Manfred Weber mówił, że po stronie lidera UKIP Nigela Farage'a "stoi prezydent Rosji Władimir Putin i to on bardzo cieszy się z rozstrzygnięcia referendum na Wsypach". - To chyba mówi samo za siebie - ocenił Weber.
"Padło tyle kłamstw"
Z kolei przewodniczący socjalistów w PE, Włoch Gianni Pittella zarzucił eurosceptykom składanie brytyjskim wyborcom pustych obietnic, które ulotniły się zaraz po głosowaniu. - Zamiast spełnionych obietnic jest kryzys konstytucyjny, chaos polityczny, a spadek wartości funta szkodzi gospodarce - powiedział. - Nie możemy stać się zakładnikami kryzysu politycznego w Wielkiej Brytanii, Wielka Brytania musi możliwie najszybciej notyfikować zamiar wystąpienia z Unii - dodał Pittella.
Jego zdaniem także pozostali członkowie UE muszą wyciągnąć wnioski z brytyjskiego referendum i reformować Wspólnotę, wzmocnić jej wymiar socjalny, przyjąć ambitniejsze plany inwestycyjne oraz skutecznie walczyć z rajami podatkowymi. Zdaniem socjalistów należy też wprowadzić bezpośrednie wybory szefa Komisji Europejskiej.
Dla szefa frakcji liberałów Guy Verhofstadta szokujący nie był wybór Brytyjczyków, ale sposób prowadzenia kampanii przez zwolenników Brexitu. - Padło w niej tyle kłamstw. Kłamano na temat migracji, a plakaty pana Farage'a przypominały nazistowską propagandę. Kłamano, że Turcja za tydzień przystąpi do UE oraz że po Brexicie do brytyjskiego systemu ochrony zdrowia NHS natychmiast wróci 350 mln funtów - mówił Verhofstadt. Także on ocenił, że 27 państw UE nie może czekać, aż "zdezorientowana partia torysów się pozbiera" i powinno przystąpić do reformowania Unii. Jak ocenił, potrzebny jest "skuteczny rząd dla UE i strefy euro", a także budowa "wspólnoty obronnej".
"Wielka Brytania nie będzie ostatnia"
- Zabawne, prawda? Gdy 17 lat temu zapowiedziałem, że poprowadzę kampanię na rzecz wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, śmialiście się ze mnie. Teraz się nie śmiejecie. Powodem waszej złości jest to, że wypieracie to, iż wasz projekt polityczny i waluta ponosi porażkę - odpowiedział Farage, którego wystąpienie przerywano okrzykami z sali, a nawet gwizdami.
Jego zdaniem w brytyjskim referendum "zwykli ludzie powiedzieli, że chcą odzyskać swój kraj, swoje akweny połowowe, i swoje granice". - Chcą być niepodległym, zwyczajnie rządzonym krajem - dodał szef Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP). - Dajemy nadzieję demokratom na Zachodzie Europy. Wielka Brytania nie będzie ostatnim krajem, który wystąpi z UE - dodał.
Zdaniem Farage'a rząd w Londynie nie powinien zbyt długo zwlekać z uruchomieniem procedury wystąpienia z UE. Podkreślił jednak, że Wielką Brytanię i UE łączą więzi handlowe, na których korzystają obie strony. - Bądźmy pragmatyczni, dorośli i realistyczni. Podpiszmy sensowną umową handlową - zaapelował Farage. - Wielka Brytania będzie waszym najlepszym przyjacielem na świecie, ale pozwólcie nam iść swoją drogą i realizować globalne ambicje - dodał.
Zadowolenia z wyniku brytyjskiego referendum nie kryła też liderka francuskiego Frontu Narodowego Marine Le Pen. - To może być najważniejsze wydarzenie na naszym kontynencie od chwili upadku muru berlińskiego. To sygnał wolności dla świata (...) i policzek dla europejskiego systemu - powiedziała.
Dymisja brytyjskiego komisarza
Szef PE Martin Schulz mówił, że decyzja narodu brytyjskiego dotyka wszystkich w UE. Podkreślał, że przez wiele dekad politycy, urzędnicy ze Zjednoczonego Królestwa pracowali w instytucjach UE "nad budową gmachu nowego domu europejskiego".
- Jesteśmy z państwem głęboko związani, tak zwyczajnie i po ludzku - mówił. Schulz dziękował za pracę byłemu brytyjskiemu komisarzowi UE Jonathanowi Hillowi, który po referendum podał się do dymisji.
Aplauz większości eurodeputowanych wzbudziły krótkie wystąpienia brytyjskich europosłów ze Szkocji i Irlandii Północnej, których mieszkańcy głosowali w większości przeciw Brexitowi. - Szkocja was nie zawiodła. Proszę, błagam was, nie zawiedźcie Szkocji - powiedział Alyn Smith ze Szkockiej Partii Narodowej.
W nadzwyczajnej sesji Parlamentu Europejskiego zwołanej w związku z wynikiem referendum o wyjściu Wielkiej Brytanii z UE biorą udział wszyscy unijni komisarze.
Autor: mm/ja / Źródło: PAP