Odnaleziono kolejne ciała ofiar awarii w Sajańsko-Szuszeńskiej Elektrowni Wodnej na Syberii. W największej katastrofy w historii rosyjskiej hydroenergetyki zginęło w sumie 17 osób. Kolejnych 58 uznaje się za zaginione, jednak szansa na odnalezienie ich żywych jest bliska zeru.
Najnowszy bilans ofiar przedstawiciel rosyjskiego ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych.
Na miejscu trwa akcja poszukiwawcza. Mimo, że uczestniczy w niej blisko 2 tys. ratowników, z niemal całego kraju, to rosyjskie media piszą, że praktycznie nie ma szans na uratowanie kogokolwiek.
W czwartek z rana rozpoczęto wypompowywanie wody z maszynowni. Jak powiedział przedstawiciel ministerstwa operacja ta potrwa około 40 godzin.
Pożegnanie ofiar
W środę w Chakasji, gdzie mieści się hydroelektrownia, odbyły się pierwsze pogrzeby ofiar tragedii.
W dalszym ciągu nie wiadomo jak doszło do tragedii. Eksperci nie wykluczają, że jedną z przyczyn mogła być awaria jednej z turbin. Turbiny w rosyjskiej elektrowni są już wysłużone - pracują od ponad 30 lat. Zostały zainstalowane w 1978 i 1979 roku.
Uszkodzone agregaty
W katastrofie, do której doszło w poniedziałek, uszkodzonych zostało sześć z 10 agregatów. Jeden z agregatów jest całkowicie zniszczony, dwa - poważnie uszkodzone. Częściowo zburzona została też maszynownia.
Źródło: PAP