Sekretarz obrony USA Chuck Hagel polecił utworzyć 30-osobowy zespół wsparcia medycznego, który będzie udzielał pomocy w przypadku kryzysu spowodowanego ebolą. To odpowiedź na krytykę Kongresu, który zarzuca administracji Baracka Obamy niedostateczne kroki podejmowane, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa.
- Zespół będzie się składał z pięciu lekarzy przeszkolonych w chorobach zakaźnych, 20 pielęgniarek i pięciu szkoleniowców, którzy będą reagować w krótkim czasie, aby pomóc ludności cywilnej - poinformował wiceadmirał John Kirby.
Gotowi na szybką reakcję
Kirby nazwał zespół "dodatkowym środkiem ostrożności, który ma zapewnić, że nasz naród jest gotowy na szybką reakcję na wypadek nowych zakażeń". - Oni nie będą wysyłani do krajów Afryki Zachodniej, czy gdzie indziej za granicę. Będą pracować w kraju, jeśli nasi specjaliści w zakresie zdrowia publicznego uznają to za rozsądne - zaznaczył wiceadmirał.
Do tej pory w Stanach Zjednoczonych zdiagnozowano trzy przypadki eboli, co wywołało powszechne zaniepokojenie potencjalnym rozprzestrzenianiem się wirusa.
8 października w szpitalu w Dallas zmarł Thomas Eric Duncan, u którego choroba rozwinęła się po przybyciu do Stanów Zjednoczonych z Liberii. Dwie pielęgniarki, które opiekowały się Duncanem również zaraziły się wirusem. Biały Dom jest ostro krytykowany przez Kongres za niedostateczne - zdaniem kongresmenów - kroki podejmowane, aby zapobiec jego rozprzestrzeniania.
Ebola, którą wykryto w 1976 roku, szerzy się poprzez bezpośredni kontakt z krwią lub innymi płynami ustrojowymi zarażonych ludzi i zwierząt. Wirus nie roznosi się drogą kropelkową, a chory zaraża, gdy występują już u niego objawy choroby. Według najnowszego bilansu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) wirus spowodował do tej pory śmierć 4555 ludzi na 9216 przypadków zachorowań zarejestrowanych w siedmiu krajach.
Autor: ToL//kdj / Źródło: Reuters