Syria spływa krwią. "Liga nie odgrywa już żadnej roli"


Siły rządowe w Syrii kontynuowały w sobotę natarcie na główne ośrodki ruchu opozycyjnego, atakując niemal w całej prowincji stołecznej i w Hims, w centrum kraju. Podczas ataku na autobus wojskowy pod Damaszkiem powstańcy syryjscy zabili oficera i sześciu żołnierzy.

Ataku na szosie, łączącej przedmieście stolicy Dumę z miastem Adra, dokonali dezerterzy z armii rządowej. Zacięte walki między wojskiem a Wolną Armią Syrii (WAS) złożoną z dezerterów trwały w sobotę w mieście Rastan, w prowincji o tej samej nazwie. Zniszczono tam kilka pojazdów wojskowych i zlikwidowano kilka posterunków kontrolnych na drogach. Z kolei w Idlibie eksplozja samochodu-pułapki na wojskowym punkcie kontrolnym zabiła sześciu żołnierzy.

"Liga Arabska nie odgrywa już żadnej roli"

W sobotnich starciach zginęło co najmniej 12 cywilnych Syryjczyków, z czego ośmiu w Hims, głównym ośrodku buntu opozycji w centrum kraju. Wojsko przeprowadzało w sobotę pacyfikację dzielnicy Baba Amro, skąd dochodzą od kilkunastu godzin odgłosy kanonady.

Przewodniczący Narodowej Rady Syryjskiej (NRS) Burhan Ghaljun, reagując na decyzję Ligi Arabskiej o zawieszeniu misji 165 obserwatorów w Syrii uznał, że decyzja ta jest przyznaniem się do jej fiaska. - Nie zdołała ona zapewnić cywilnej ludności syryjskiej minimum ochrony - powiedział Ghaljun w wywiadzie dla agencji EFE.

Jak oświadczył, "Liga Arabska nie jest już w stanie odegrać żadnej roli w kryzysie syryjskim wobec inwazji reżimu zwróconej przeciwko syryjskim miastom i wsiom". Lider opozycji podkreślił, że reżim syryjski nie wypełnił żadnego z punktów arabskiego planu i protokołu misji, dotyczących zaprzestania przemocy, zwolnienia aresztowanych w czasie protestów i wycofania wojska z ulic miast.

Liga Arabska nie jest już w stanie odegrać żadnej roli w kryzysie syryjskim wobec inwazji reżimu, zwróconej przeciwko syryjskim miastom i wsiom Burhan Ghaljun, przewodniczący (NRS)

Misja zawieszona

Sekretarz generalny Ligi Arabskiej Nabil al-Arabi zakomunikował w sobotę, że zawieszenie misji obserwatorów następuje natychmiast, a o jej przyszłości zadecyduje następne spotkanie arabskich ministrów spraw zagranicznych. Nie wyznaczono na razie daty tego spotkania. Delegacja na czele z al-Arabim udaje się w niedzielę do Nowego Jorku, aby spotkać się z członkami Rady Bezpieczeństwa ONZ i uzyskać jej poparcie dla "mapy drogowej" przewidującej ustąpienie prezydenta Baszara el-Assada.

Narada w Stambule

Sytuacja w Syrii, zwłaszcza wzrost nasilenia represji rządowych wobec opozycji, była w sobotę przedmiotem narady przedstawicieli krajów Zatoki Perskiej i Turcji w Stambule.

Poprzedniego dnia turecki MSZ wydał oświadczenie, w którym stwierdza, że liczba ofiar wśród syryjskiej ludności cywilnej przybiera "niepokojące rozmiary". Jak podkreśla się w sporządzonym dokumencie, "jest rzeczą nieodzowną, aby wszyscy protagoniści wspólnoty międzynarodowej, zwłaszcza Rada Bezpieczeństwa ONZ, podjęli pilnie i w sposób zdecydowany niezbędne działania wobec sytuacji w Syrii".

Również reprezentująca większość opozycji Narodowa Rada Syryjska zażądała w sobotę od Rady Bezpieczeństwa ONZ ochrony przed represjami reżimu Asada wobec ludności cywilnej.

Próba sił

W piątek dwunastu członków syryjskich sił bezpieczeństwa zginęło w dwóch zamachach w Mazairib w pobliżu miasta Deraa na południu kraju. Za każdym razem władze komunikują, że polegli to ofiary "band terrorystów opłacanych z zagranicy". Tymczasem wojska rządowe i siły bezpieczeństwa prowadziły zmasowane natarcie w rejonie Damaszku. Zajmowały wsie i miasteczka w pasie od Kfar Batny po Hesrine, bronione przez siły WAS.

Po dziesięciu miesiącach demonstracji przeciwko reżimowi prezydenta Baszara el-Asada, które przerodziły się w walkę zbrojną, wojska rządowe próbują od wtorku opanować sytuację w kraju. Liczba cywilnych ofiar represji w Syrii wzrosła od wtorku o 193 osoby. Według danych ONZ, od początku syryjskiej insurekcji zginęło ponad 5 tysięcy uczestników ruchu opozycyjnego.

Rząd syryjski twierdzi ze swej strony, że straty wojska i sił bezpieczeństwa wynoszą 2 tysięcy zabitych.

Źródło: PAP