"Jaśminowa rewolucja" dotarła do Korei Północnej – stwierdza "Chosunilbo", jedna z największych południowokoreańskich gazet. – Setki protestantów starły się z władzami w mieście Sinuiju na granicy z Chinami – donosi dziennik, który cytuje na swojej stronie internetowej "Asia Times".
Według "Chosunilbo", w pobliżu granicy z Chinami powstaje "strefa zamieszek". W Sinuiju protestujący mieli zetrzeć się z wojskiem. Kilka osób zostało rannych. Według gazety, demonstracje są wynikiem "długo tłumionego niezadowolenia" z powodu kryzysu na rynku.
Inna codzienna gazeta "JoongAng Ilbo" informuje natomiast, że władze rozpoczęły "oczyszczanie elit" z osób, które studiowały za granicą, nawet w Rosji, w obawie przed zamachem stanu. - Władze obawiają się ludzi, którzy mieli kontakt z zachodnim stylem życia – donosi dziennik.
Rośnie nadzieja na rewolucję
Jak stwierdza "Chosunilbo", nadzieja na "Jaśminową rewolucję" w Korei Północnej rośnie. Widoczne jest to szczególnie w miastach: Jongju, Yongchon i Sonchon.
W środę internetowa wersja gazety donosiła, że władze Korei Północnej przeprowadziły nawet specjalną mobilizację w wojsku, by nie dopuścić do podobnych wydarzeń, jak na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej.
Konsultacje z Chinami
W czwartek "JoongAng Daily" informował, że chiński minister bezpieczeństwa publicznego przybył do Korei Północnej, by z tamtejszymi władzami omówić sposoby zapobiegania fali protestów na Bliskim Wschodzie i powstrzymaniu ich rozprzestrzeniania się do Chin i Korei Północnej.
Źródło: "Asia Times"