Erika Steinbach przedstawiła warunki na jakich Związek Wypędzonych (BdV) zgodzi się zrezygnować z nominowania jej do władz fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie". Czego domaga się szefowa BdV? Przede wszystkim większej niezależności fundacji, a także większej reprezentacji środowisk wypędzonych w jej władzach. - Przyjrzymy się szczegółom propozycji - zapowiedziała koalicja rządząca.
We wtorek rano Erika Steinbach wydała specjalne oświadczenie w sprawie swojej kandydatury do rady fundacji, która ma stworzyć w Berlinie muzeum poświęcone wysiedleniom Niemców. Powtórzyła właściwie wszystko, co mówiła dzień wcześniej w wywiadzie dla "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Jeśli rząd federalny zdecyduje się na proponowane przez BdV zmiany ustawy o fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" oraz pójdzie "drogą rozsądku i niedyskryminacji", nie będzie konieczne, by Związek Wypędzonych reprezentowany był w radzie przez swoją szefową Erika Steinbach
Szefowa BdV chciałaby większej niezależności dla fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", rezygnacji z dwustopniowości powoływania członków rady fundacji oraz zwiększenia liczby przedstawicieli BdV w radzie fundacji.
Związek Wypędzonych chciałby też włączenia do fundacji znajdującego się w Bayreuth archiwum, które dokumentuje rekompensaty za szkody majątkowe wynikające z wysiedleń, a także losy wysiedlonych (Lastenausgleicharchiv).
Jeśli to...
- Jeśli rząd federalny zdecyduje się na proponowane przez BdV zmiany ustawy o fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" oraz pójdzie "drogą rozsądku i niedyskryminacji", nie będzie konieczne, by Związek Wypędzonych reprezentowany był w radzie przez swoją szefową - oświadczyła Steinbach.
Przyjrzą się Steinbach
Partie niemieckiej koalicji rządzącej CDU, CSU i FDP zapowiedziały już, że przyjrzą się propozycjom Steinbach. - Przyjrzymy się szczegółom propozycji i w imieniu strony chadeckiej mogę powiedzieć, że życzliwie je przeanalizujemy, a na końcu także poprzemy - powiedział szef Urzędu Kanclerskiego Ronald Pofalla (CDU) w programie telewizji ARD "Morgenmagazin". Jak dodał, po raz pierwszy widzi możliwość, że rząd i BdV dojdą do porozumienia, "jeżeli wszyscy tego chcą".
MSZ ostrożne
Nadal dystans do całej sprawy zachowuje minister spraw zagranicznych i szef FDP Guido Westerwelle. Szef niemieckiej dyplomacji nie chciałby Steinbach w radzie fundacji, bo - jego zdaniem - mogłoby to zaszkodzić stosunkom z Polską.
- Zamierzam uczciwie, rzeczowo i konstruktywnie przyjrzeć się każdej nowej propozycji - powiedział wicekanclerz w radiu Deutschlandfunk. Zaznaczył, że nie chodzi tu o spór personalny. - Moim celem jest, by nie ucierpiały stosunki między Niemcami a Polską. Poprę to, co służy temu celowi - oświadczył Westerwelle.
Zieloni przeciw
Propozycje szefowej Związku Wypędzonych nie spodobały się też opozycyjnym Zielonym. - Już obecnie BdV ma najwięcej przedstawicieli w radzie fundacji. Żadna inna instytucja nie ma ich więcej, nawet Bundestag ma tylko dwa miejsca - powiedział przedstawiciel tego ugrupowania Volker Beck. Jego zdaniem członkowie rady nadal powinni być zatwierdzani przez rząd federalny.
Przeciwko żądaniom BdV opowiedziała się też posłanka największej opozycyjnej partii SPD Angelica Schwall-Dueren.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24