Bodźcem do zgromadzenia - podkreśla agencja AP - były słowa gubernatora regionu Stambułu Huseyina Avni Mutlu mówiące, że policję zaatakowały "elementy z marginesu". W całej okolicy słychać było odgłosy wybuchających petard z gazem łzawiącym i syreny karetek pogotowia.
Reuters relacjonuje, że policja zaatakowała demonstrantów bez ostrzeżenia. Tłum gromadził ludzi w różnym wieku, którzy przyszli na plac po pracy, czy też całymi rodzinami.
Policja później otoczyła przylegający do placu Taksim park Gezi, gdzie demonstranci postawili miasteczko namiotowe i obrzucała obszar granatami gazowymi. Protestujący salwowali się ucieczką, porzucając pośród duszących oparów swoje rzeczy i namioty. Wielu powróciło, gdy policja odeszła.
Biały Dom wzywa Turcję do przywrócenia porządku
USA wyraziły we wtorek zaniepokojenie wydarzeniami w Turcji, a w szczególności próbami represjonowania zwolenników wolności słowa. Waszyngton wezwał do dialogu i rozwiązania sporu między władzą a demonstrantami.
"Śledzimy wydarzenia w Turcji z niepokojem i w naszym interesie pozostaje wspieranie wolności wypowiedzi i zgromadzeń, w tym praw do pokojowego protestu" - oświadczyła w komunikacie rzeczniczka Białego Domu Caitlin Hayden.
"Wierzymy, że najlepszym gwarantem długotrwałej stabilizacji, bezpieczeństwa i dobrobytu w Turcji jest podtrzymywanie fundamentalnych swobód wypowiedzi, zgromadzeń, zrzeszania się oraz wolnych i niezależnych mediów. Turcja jest bliskim przyjacielem i sojusznikiem Stanów Zjednoczonych i spodziewamy się, że tureckie władze będą przestrzegać tych fundamentalnych swobód" - dodała Hayden.
2 tyg. tureckich demonstracji
Przyczyną trwających już drugi tydzień protestów były przyjęte przez władze plany przebudowy placu Taksim i likwidacji parku Gezi. Pokojowa demonstracja z 31 maja została jednak brutalnie rozpędzona przez policję, co wywołało ogólnonarodowe oburzenie.
Niepokoje rozlały się po całym kraju; demonstracje krytykujące coraz bardziej autorytarne rządy premiera Recepa Tayyipa Erdogana i jego partii AKP odbyły się w 78 miastach, przy czym największe były w Stambule i Ankarze. W ciągu dwóch tygodni protestów zginęło czterech ludzi, wśród nich policjant, 5 tys. odniosło obrażenia - twierdzi Turecka Fundacja Praw Człowieka.
Autor: zś//bgr/k / Źródło: PAP