W niedzielę mamy poznać częściowe rezultaty wyborów prezydenckich w Afganistanie. Według wstępnych danych komisji w wyborach wzięło udział siedem milionów osób spośród 12 mln uprawnionych do głosowania, czyli około 58 proc. wyborców. Wysoką frekwencję chwalili zarówno przywódcy światowi, jak i afgańscy.
Tak wysoka frekwencja sprawiła, że w niektórych lokalach wyborczych zabrakło kart do głosowania i ludzie ustawiali się w długich kolejkach, by oddać głos. Komisja wyborcza zdecydowała więc przedłużyć wybory o godzinę. Wybory toczyły się bez żadnych większych incydentów, a afgańskie władze nie poinformowały o żadnym znaczącym ataku talibów, choć zapowiadali oni, że będą "przeszkadzać w głosowaniu wszelkimi możliwymi sposobami" - podaje AFP. Częściowe rezultaty wyborów oczekiwane są już w niedzielę.
Przywódcy chwalą Afganistan
Przywódcy światowi i afgańscy chwalili wysoką frekwencję podczas sobotnich wyborów w Afganistanie i ocenili głosowanie jako sukces. Prezydent USA Barack Obama uznał, że afgańskie wybory stanowią kolejny kamień milowy na drodze do przejęcia pełnej odpowiedzialności za kraj. W 2014 roku większość sił międzynarodowych ma opuścić Afganistan. "Chwalimy Afgańczyków, ich służby bezpieczeństwa i pracowników komisji wyborczych przy dzisiejszej frekwencji, pozostającej w zgodzie z żywą i pozytywną debatą kandydatów i ich zwolenników w okresie przedwyborczym" - napisał w swym oświadczeniu. Ustępujący z urzędu afgański prezydent Hamid Karzaj powiedział po zamknięciu punktów wyborczych, że ludzie wzięli udział w głosowaniu pomimo niepogody i obaw o bezpieczeństwo. - Ich udział to krok naprzód i sukces Afganistanu - podkreślił. Zdaniem szefa NATO Andersa Fogha Rasmussena, wybory to "historyczny moment". Gratulował Afgańczykom wysokiej frekwencji i entuzjazmu.
Wygra 71-latek namaszczony przez Karzaja?
Głosowanie ma wyłonić następcę Hamida Karzaja po 13 latach jego rządów. Jeśli żaden z ośmiu kandydatów nie zdobędzie ponad połowy głosów, konieczna będzie druga tura wyborów. Najwięcej szans na zwycięstwo daje się trzem kandydatom: byłym szefom afgańskiej dyplomacji, dr. Abdullahowi i Zalmajowi Rassulowi, a także byłemu ministrowi finansów Aszrafowi Ghaniemu. Za zdecydowanego faworyta uważa się jednak 71-letniego Rassula, którego na swego następcę namaścił Hamid Karzaj. Wybory stanowią sprawdzian stabilizacji kraju, pogrążonego w wojnie od trzech dziesięcioleci, i funkcjonowania jego instytucji. Jeśli zakończą się powodzeniem, po raz pierwszy władza w Afganistanie przejdzie z rąk do rąk w pokojowy i demokratyczny sposób. Do ochrony lokali wyborczych zmobilizowano setki tysięcy żołnierzy i policjantów. Władze obawiały się, że talibowie - tak jak zapowiadali - będą próbowali poprzez ataki storpedować głosowanie.
Autor: nsz/tr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: EPA