Konserwatywna CSU zdobyła w niedzielę - według powyborczych sondaży - absolutną większość mandatów w wyborach do parlamentu lokalnego Bawarii. Ten wynik wzmacnia Angelę Merkel, walczącą o reelekcję w wyborach do Bundestagu 22 września. FDP jest poza parlamentem.
Na CSU głosowało według ARD 49 proc. wyborców, co oznacza zdobycie przez bawarskich chadeków absolutnej większości mandatów w parlamencie lokalnym w Monachium (landtagu) i możliwość samodzielnego utworzenia rządu.
Bawarski premier Horst Seehofer (CSU) rządził w minionych pięciu latach wspólnie z liberalną FDP. Utworzenie koalicji było konieczne, ponieważ w wyborach w 2008 roku CSU straciła wskutek wewnętrznych sporów aż 17 punktów procentowych, uzyskując tylko 43 proc. CSU rządzi nieprzerwanie w Bawarii od 56 lat. FDP nie przekroczyła tym razem progu wyborczego, uzyskując jedynie 3 proc. głosów. - To historyczny sukces. CSU żyje jako partia masowa - powiedział Seehofer, komentując wyniki wyborów. - Chcieliśmy wygrać i wygraliśmy - podkreślił premier i szef CSU. Największa partia opozycyjna SPD musiała zadowolić się poparciem 21 proc., ich partner Zieloni otrzymał 8,5 proc., a Wolni Wyborcy, ugrupowanie koncentrujące się na lokalnych problemach, też 8,5 proc. Niemal identyczne wyniki exit polls podał drugi program telewizji publicznej ZDF, opierając się na innym instytucie badania opinii publicznej.
Na plus dla Merkel przed "dużymi" wyborami
Wybory w największym i jednym z najsilniejszych gospodarczo krajów związkowych Niemiec traktowane były przez wszystkie liczące się partie jako ważny sprawdzian przed wyborami do parlamentu ogólnoniemieckiego - Bundestagu - które odbędą się 22 września. Zdecydowane zwycięstwo CSU, która jest partią siostrzaną kierowanej przez kanclerz Angelę Merkel CDU, oceniane jest jako wzmocnienie pozycji szefowej rządu na finiszu kampanii wyborczej, w której CDU i CSU są zdecydowanymi faworytami.
CSU działa tylko na terenie Bawarii, a CDU jest obecna w pozostałych 15 krajach związkowych. W Bundestagu obie partie tworzą wspólny klub parlamentarny. CSU uczestniczy w koalicyjnym rządzie Merkel w Berlinie; ma w nim trzech ministrów.
"Ciężka porażka" liberałów
Klęska FDP może mieć jednak poważne konsekwencje dla wyborów do Bundestagu. Zdaniem politologów wyborcy mogą teraz uznać, że nie warto głosować na liberałów, co może oznaczać, że także 22 września nie przekroczą progu wyborczego. Szef partii Philipp Roesler przyznał, że jego ugrupowanie poniosło "ciężką porażkę". Wezwał do walki o głosy na finiszu kampanii. - Stawką są Niemcy i wolność - powiedział Roesler. Odejście FDP z Bundestagu pokrzyżowałoby plany Merkel, która zapowiedziała, że chce kontynuować koalicję z liberałami. Bardziej prawdopodobna stałaby się wtedy tzw. wielka koalicja CDU/CSU i SPD. Te trzy partie rządziły Niemcami w latach 2005-2009. Większość wyborców dobrze ocenia tę koalicję i opowiada się za powrotem do tego układu politycznego. Rolnicza Bawaria należała po wojnie do najbiedniejszych i najbardziej cofanych obszarów RFN. Dzięki konsekwentnej polityce CSU "Wolne państwo Bawaria", jak brzmi oficjalna nazwa landu, stało się wysoko uprzemysłowioną i najlepiej prosperującą częścią zjednoczonych Niemiec.
Autor: //kdj / Źródło: PAP