"SOFA jak tarcza. Przed Rosją"

Aktualizacja:
 
Polska i USA podpisały porozumienie SOFAArchiwum TVN24

Polscy przywódcy najwyraźniej traktują umowę o statusie amerykańskich wojsk na terytorium Polski jako tarczę przed Rosją - stwierdził Leonid Słucki, wiceprzewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych rosyjskiej Dumy Państwowej. To komentarz do podpisanego w piątek w Warszawie porozumienia SOFA.

W piątek przed południem wiceminister obrony Stanisław Komorowski oraz podsekretarz stanu ds. kontroli zbrojeń i bezpieczeństwa międzynarodowego z Departamentu Stanu USA Ellen Tauscher podpisali porozumienie SOFA (Status of Forces Agreement) o statusie amerykańskich wojsk w Polsce. Umowa jest warunkiem zainstalowania w Polsce rakiet Patriot. Najważniejsze jej ustalenie mówi, że żołnierze USA za ewentualne naruszenie prawa będą odpowiadać przez polskim sądem.

SOFA jak tarcza

- Polscy przywódcy najwyraźniej traktują umowę (z Amerykanami) m.in. jako tarczę przed Rosją, nie bacząc na całą absurdalność i sztuczność takiego stawiania sprawy - wypowiedź Słuckiego cytuje agencja ITAR-TASS.

Według deputowanego, plany rozmieszczenia baterii przeciwlotniczych Patriot w Polsce stracą sens, jeśli zostanie przyjęta inicjatywa Rosji, dotycząca nowej architektury bezpieczeństwa w Europie.

- Realizacja tego projektu straci sens, jeśli zostanie podpisany nowy (...) układ w sprawie bezpieczeństwa europejskiego. Jego zawarcie zaproponował prezydent Dmitrij Miedwiediew - powiedział Słucki, reprezentujący w Dumie nacjonalistyczną Liberalno-Demokratyczną Partię Rosji (LDPR).

Nowy układ bezpieczeństwa

W listopadzie Dmitrij Miedwiediew przesłał szefom innych państw z obszaru euroatlantyckiego projekt układu o bezpieczeństwie europejskim, którego przyjęcie zaproponował 5 czerwca 2008 roku w Berlinie. Pakt miałby objąć przestrzeń - jak to wówczas ujął - od Vancouver po Władywostok, opierać się na zasadach Karty Narodów Zjednoczonych i jasno definiować czynnik siły w relacjach euroatlantyckich.

Zgodnie z projektem Miedwiediewa, uczestnik traktatu miałby prawo uważać atak zbrojny na innego uczestnika jako atak zbrojny na niego samego.

Uczestnik układu byłby też zobowiązany do niepodejmowania jakichkolwiek działań, które "w istotny sposób" dotykałyby bezpieczeństwa innego lub innych uczestników traktatu. Nie udostępniałby również komukolwiek swojego terytorium do przygotowania ataku zbrojnego na innego uczestnika bądź uczestników paktu.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24