Piątkowe protesty u naszych południowych sąsiadów przejdą do historii. Demonstracje w słowackich miastach po zamordowaniu dziennikarza Jana Kuciaka i jego partnerki Martiny Kusznirovej były największe od czasu aksamitnej rewolucji w Czechosłowacji w 1989 roku.
Według szacunków portalu Dennik N i dziennika "Hospodarske Noviny", na Słowacji - liczącej w sumie niespełna pięć i pół miliona ludności - protestowało w piątek nawet 100 tysięcy obywateli.
W piątek Słowacy wyszli na ulice, żądając niezależnego śledztwa w sprawie śmierci Kuciaka - dziennikarza badającego między innymi działania mafii kalabryjskiej w ich kraju. Protestowali też przeciwko rządowi Roberta Fico, w którego otoczeniu - jak wskazywały informacje, do których dotarł dziennikarz śledczy - mogły znajdować się osoby powiązane z przestępczą działalnością włoskiej organizacji mafijnej - 'Ndranghety.
Dziesiątki tysięcy ludzi na ulicach
W nieco ponad 400-tysięcznej Bratysławie na placu Słowackiego Powstania Narodowego i przylegających do niego ulicach pojawiło się - według portalu Dennik N - aż 50 tysięcy ludzi. Dzwonili kluczami szefowi rządu - tak jak komunistom w 1989 roku, pokazując, że ich czas minął.
W Koszycach protestowało - według tego samego portalu informacyjnego - nawet 20 tysięcy osób (statystycznie co szósty mieszkaniec), w Preszowie, gdzie przemówiła matka zamordowanej 27-letniej Martiny Kusznirovej, siedem tysięcy. W Bańskiej Bystrzycy kolejne cztery tysiące, w Trnawie około dwóch i pół tysiąca, a w Liptowskim Mikulaszu dwa tysiące.
Niemal identyczne dane przekazuje też dziennik "Hospodarske Noviny". Dodał on do listy protestów Nitrę (cztery tysiące osób), Żylinę (trzy tysiące), Trenczyn (dwa i pół tysiąca).
Tylko w tych miastach, które wskazują Dennik N i "HN", swoje niezadowolenie wyraziło więc około 95 tysięcy ludzi. W Polsce ta liczba może, ale nie musi robić wrażenia, dlatego prawdziwą skalę protestów warto ocenić, biorąc pod uwagę procentowy udział obywateli w piątkowych wydarzeniach.
Protesty o ogromnej skali
Na Słowacji mieszka około 5,45 miliona osób, a więc siedem razy mniej niż w Polsce. 50 tysięcy zgromadzonych w Bratysławie - jeżeli wierzyć szacunkom Dennika N i "HN" (inne media wskazują na co najmniej 35-40 tysięcy protestujących) - to niemal jeden procent wszystkich Słowaków. Jeden procent Polaków to ponad 380 tysięcy ludzi.
Słowackie media zaznaczają, że protesty odbyły się w "dziesiątkach" miast i innych miejscowości w całym kraju.
Zarówno Dennik N i "Hospodarske Noviny" w tekstach podsumowujących piątkowe demonstracje stwierdziły w tytułach, że w całej Słowacji protestowało "sto tysięcy" obywateli. To w przybliżeniu 1,8 procent wszystkich Słowaków. W przypadku Polski 1,8 proc. ogółu obywateli to niemal 700 tysięcy osób.
Autor: adso/AG / Źródło: Dennikn.sk, hnonline.sk, cas.sk