Śledztwo przeciwko Tymoszenko ws. handlu z armią rosyjską

Aktualizacja:

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy poinformowała o wszczęciu nowego śledztwa przeciwko byłej premier Julii Tymoszenko. Dotyczy ono handlu firmy Tymoszenko z rosyjską armią. Dwa dni temu Tymoszenko została skazana na 7 lat więzienia za nadużycia przy podpisywaniu kontraktu gazowego z Rosją w 2009. Prezydent Wiktor Janukowycz ocenił, że skazanie Tymoszenko jest przeszkodą na drodze integracji jego kraju z Unią Europejską.

Nowe śledztwo dotyczy długów korporacji Jednolite Systemy Energetyczne Ukrainy, która zajmowała się głównie importem gazu i na czele której Tymoszenko stała do 1995 r. - przekazał na konferencji prasowej w Kijowie naczelnik wydziału śledczego SBU, Iwan Derewianko.

Długi wobec Rosjan

Śledztwo zarzuca Tymoszenko, że będąc faktyczną właścicielką Jednolitych Systemów Energetycznych i działając w porozumieniu z ówczesnym premierem Ukrainy Pawłem Łazarenką, doprowadziła do przeniesienia spłaty długów swej firmy na budżet państwa.

Chodzi o zadłużenie Jednolitych Systemów Energetycznych wobec Ministerstwa Obrony Rosji w wysokości ponad 400 milionów dolarów - wyjaśnił Derewianko.

Janukowycz o Tymoszenko

Tymczasem prezydent Janukowycz zasugerował, że Ukraina nie zasługuje na krytykę, z którą spotyka się w ostatnich dniach w związku z wyrokiem na byłą premier. - Gdyby do takiej sytuacji doszło w jakimkolwiek innym państwie, nawet najbardziej demokratycznym, to nikt by nic nie powiedział, nikt by nawet ust nie otworzył - oświadczył Janukowycz podczas wizyty w Kamieńcu Podolskim na zachodzie Ukrainy.

Dodał też, że ewentualna apelacja w sprawie wyroku na byłą premier Julię Tymoszenko może być rozpatrywana na podstawie nowego, zmienianego obecnie kodeksu karnego. - Nie ma wątpliwości, że sprawa Tymoszenko jest specyficzna i przyciąga wiele uwagi, ale sąd [apelacyjny] będzie ją rozpatrywał według prawa, które będzie obowiązywało w tym czasie [w czasie rozprawy apelacyjnej - red.] - powiedział szef państwa.

Umieszczenie jej w zwykłym więzieniu jest niemożliwe. Przecież w związku z piastowanymi stanowiskami (...) miała ona dostęp do tajnych dokumentów. W miejscowości Mena w obwodzie czernihowskim istnieje więzienie dla byłych milicjantów i sędziów, ale Tymoszenko nie pracowała ani w organach milicyjnych, ani w sądzie, a na dodatek jest to zakład dla mężczyzn. Więzienia dla kobiet, które pełniły kierownicze stanowiska, nie mamy. Dmytro Grojsman

Ukraiński obrońca praw człowieka Dmytro Grojsman stwierdził natomiast, że żadna z istniejących placówek więziennych nie jest przystosowana do przyjęcia polityk, która pełniła funkcje, dające jej dostęp do największych tajemnic państwowych.

- Umieszczenie jej w zwykłym więzieniu jest niemożliwe. Przecież w związku z piastowanymi stanowiskami (...) miała ona dostęp do tajnych dokumentów. W miejscowości Mena w obwodzie czernihowskim istnieje więzienie dla byłych milicjantów i sędziów, ale Tymoszenko nie pracowała ani w organach milicyjnych, ani w sądzie, a na dodatek jest to zakład dla mężczyzn. Więzienia dla kobiet, które pełniły kierownicze stanowiska, nie mamy - oświadczył działacz organizacji "Winnicka Grupa Obrońców Praw Człowieka".

Zdaniem Grojsmana Tymoszenko nie może także odbyć całej kary w areszcie śledczym, w którym obecnie przebywa, gdyż władze mogłyby narazić się na zarzuty, że łamane są prawa byłej premier. - W areszcie śledczym panują znacznie gorsze warunki, niż w więzieniu - wyjaśnił.

Tymoszenko za miesiąc na wolności?

Grosjman przypuszcza, że Tymoszenko za miesiąc odzyska wolność i że nastąpi to w wyniku zmiany prawa, znoszącej karalność czynów, za które została skazana. Nad takimi zmianami pracuje obecnie ukraiński parlament.

Wyrok wobec Tymoszenko zapadł w miniony wtorek. Została ona skazana na siedem lat więzienia za nadużycia przy zawieraniu kontraktów gazowych z Rosją w 2009 r. Prócz kary pozbawienia wolności była premier ma trzyletni zakaz zajmowania stanowisk państwowych. Sąd nakazał jej ponadto wypłacenie państwowej firmie paliwowej Naftohaz Ukrainy odszkodowania w wysokości 1,5 mld hrywien (ok. 600 mln złotych).

Przeciwko wtrąceniu Tymoszenko do więzienia wystąpiła Unia Europejska, która uważa, że była premier została ukarana za decyzje o charakterze politycznym, za co powinni osądzić ją wyborcy, a nie sąd.

Źródło: PAP