Siwiec do Hall: To głupie i cyniczne

Aktualizacja:
 
Hall chce zamykać? Dla Siwca to cynizmTVN24

- Minister edukacji podjęła decyzję głupią i cyniczną - pisze o planach zamknięcia jedynego polskiego liceum w Brukseli wiceprzewodniczący PE Marek Siwiec. Razem z kolegami z SLD wzywa minister Hall do wycofania się z decyzji. Przeciwko likwidacji szkoły protestują też uczniowie i rodzice. "Chcemy polskich poetów, zamiast internetu", "Polsko, bądź z młodzieżą, oni w Ciebie wierzą" - krzyczeli w sobotę.

- Jeśli nie działają na nią (Katarzynę Hall) emocjonalne argumenty dzieciaków, to przekażę jej dwa natury merytorycznej. (...) Za granicą to resort edukacji, a nie samorząd, ma obowiązek gwarantować Polakom dostęp do nauki. (...) W ciągu ostatnich pięciu lat w instytucjach europejskich w Brukseli rozpoczęło pracę na pewno ponad 1000 młodych Polaków, którzy za kilka lat staną się trzonem europejskiej-polskiej elity. (...) Pytam więc panią minister Katarzynę Hall – czy widzi interes państwa polskiego w tym, aby dzieci europejskiej elity mogły w edukacji czuć się Polakami? - dopytuje na swojej stronie internetowej Marek Siwiec.

Protesty i petycje

Razem z szóstką świeżo upieczonych polskich europosłów z grupy socjalistycznej (Lidią Geringer de Oedenberg, Adamem Gierkiem, Bogusłąwem Liberadzkim, Wojciechem Olejniczakiem, joanną Senyszyn i Januszem Zemke) skierował już do minister list w tej sprawie. Europosłowie liczą, że Hall wycofa się z wcześniejszej decyzji.

Taką samą nadzieję mają uczniowie polskiego liceum w Brukseli i ich rodzice, którzy (podobnie jak wcześniej uczniowie polskiej szkoły w Atenach) protestowali w sobotę w stolicy Belgii przeciwko planom ministerstwa (o problemach polskich placówek za granicą zamykanych przez MEN pisaliśmy już kilka dni temu. Informację o protestach w Atenach otrzymaliśmy wtedy na platformę Kontakt TVN24).

"Chcemy polskich poetów"

Rząd tłumaczy, że ostateczna decyzja o zamknięciu polskiego liceum w Belgii, do którego uczęszcza około setki uczniów, nie została jeszcze podjęta. Klasom grozi jednak przejście na tańszy system nauki przez internet (e-learning). Naukę mieliby pilotować nauczyciele z Warszawy. Wszystko w ramach reformy polskiego nauczania za granicą. Oznaczałoby to likwidację zajęć z polskiego, historii czy geografii odbywających się na miejscu w środy i soboty - uczniowie bowiem chodzą na co dzień do szkół belgijskich.

W wyrazie sprzeciwu, przed siedzibą Zespołu Szkół im. Joachima Lelewela przy Ambasadzie RP protestujący skandowali: "Chcemy polskich poetów, zamiast internetu", "Polsko, bądź z młodzieżą, oni w Ciebie wierzą". Przynieśli transparenty: "Prosimy, nie pozbawiajcie nas polskości - wiedza o Ojczyźnie naszą przyszłością", "Jesteśmy Polakami, których rodzice musieli wyjechać za chlebem".

Protestujący też wystosowali petycję do minister edukacji narodowej. Czytamy w niej: "Polski resort oświaty ma zobowiązania wobec Polaków za granicą i powinien sobie stawiać cele wykraczające poza doraźne potrzeby budżetowe. MEN nie powinien podawać w wątpliwość swoich obowiązków ustawowych".

Nauka za droga?

- Kształcenie jednego ucznia w naszej szkole kosztuje 25 euro miesięcznie - mówi dyrektor zespołu szkół Bożena Rogolińska, która już przygotowała plan oszczędności i cięć, by ocalić klasy licealne. - Brakuje pieniędzy na 15 godzin tygodniowo. (...) Ten protest to głos uczniów, którzy chcą do tej szkoły chodzić. To miejsce jest dla nich kawałkiem Polski - dodaje.

- MEN szuka oszczędności na dzieciach rodziców pozbawionych szans w kraju rodzinnym - ubolewała przewodnicząca Rady Rodziców, Monika Flis. - Zebraliśmy około tysiąca podpisów, złożyliśmy petycję na ręce ambasadora Sławomira Czarlewskiego, który oczywiście ją poparł.

Polska oświata ma obowiązki

Protest poparli także Polacy pracujący w unijnych instytucjach, którzy mają prawo do posyłania dzieci do specjalnych szkół europejskich z sekcją polską. - Natychmiast się zmobilizowaliśmy - mamy prawie 400 podpisów zebranych wśród polskich urzędników. Uważamy, że powinna istnieć możliwość polskiego szkolnictwa dla tych, którzy nie mają prawa korzystać ze szkół europejskich - mówi Dorota Lewczuk-Bianco z KE.

Źródło: PAP, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24