- Mamy nadzieję, że to przekona naszych rosyjskich partnerów, że sprawy są poważne i doprowadzi do refleksji - powiedział Radosław Sikorski o unijnych sankcjach wobec Rosji, uzgodnionych w poniedziałek przez ministrów spraw zagranicznych państw UE. Szef polskiego MSZ podkreślił, że "Federacja Rosyjska nie poczyniła kroków, które mogłyby przywrócić integralność terytorialną Ukrainy i ustabilizować sytuację".
W poniedziałek w Brukseli obradowali ministrowie spraw zagranicznych państw UE. Potępili oni referendum na Krymie, które nazwali nielegalnym i zadecydowali o zastosowaniu sankcji wizowych i finansowych wobec osób odpowiedzialnych za "naruszenie integralności terytorialnej Ukrainy".
- Wolelibyśmy, aby ten konflikt był rozwiązywany, a nie eskalowany, ale wszyscy widzimy, że niestety Federacja Rosyjska nie poczyniła kroków, które mogłyby przywrócić integralność terytorialną Ukrainy i pomóc Ukrainie ustabilizować swoją sytuację - wyjaśnił Sikorski poniedziałkową decyzję UE.
Jak podkreślił szef polskiego MSZ, "stało się dzisiaj coś, co jeszcze miesiąc temu byłoby niewyobrażalne". - Unia Europejska jednocześnie ze Stanami Zjednoczonymi nałożyła sankcje osobowe - powiedział. - Mamy nadzieję, że to przekona naszych rosyjskich partnerów, że sprawy są poważne i doprowadzi do refleksji - dodał Sikorski.
Dalsze sankcje? Zgodnie z rozwojem sytuacji
Szef MSZ wyjaśnił, że "dalsza eskalacja, która niewątpliwie nastąpi, gdyby pod takim czy innym pretekstem Rosja zdecydowała się na interwencję we wschodniej czy południowej Ukrainie, nie jest nikomu potrzebna".
- A Polska jako kraj graniczny i sąsiedzki, zarówno wobec Rosji, jak i wobec Ukrainy, jest jednym z tych, które najbardziej życzyłyby sobie, aby kraje te unormowały swoje stosunki - podkreślił.
Sikorski dodał również, że decyzje o dalszych sankcjach Unia Europejska będzie podejmowała w zależności od rozwoju sytuacji. Przyznał, iż lista nazwisk osób objętych zakazem wizowym i zamrożeniem aktywów może się wydłużyć. Jak jednak wyjaśnił, sankcje gospodarcze są brane pod uwagę "jako opcja w fazie trzeciej", czyli w momencie, gdy Rosja wkroczyłaby zbrojnie na wschodnią i południową Ukrainę.
- Proponuję nie przesadzać z entuzjazmem we wprowadzaniu sankcji, bo my też za to zapłacimy. I to więcej niż inni - powiedział minister, wskazując m.in. na duży udział eksportu do Rosji w polskiej gospodarce i zależność od rosyjskiego gazu.
Ministrowie spraw zagranicznych UE zadecydowali w poniedziałek o wprowadzeniu restrykcji dotyczących podróżowania i zamrożenia aktywów wobec "osób odpowiedzialnych za działania podważające albo zagrażające integralności terytorialnej, suwerenności i niepodległości Ukrainy, w tym sprzeczne z Konstytucją Ukrainy działania wpływające na przyszły status jakiejkolwiek części terytorium" tego kraju. Sankcje objęły 21 osób z Krymu oraz Rosji.
Autor: kg/jk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24