Sikorski interweniuje na Białorusi

Aktualizacja:
 
Andżelika Borys jest jedną z postaci konfliktuArchiwum TVN24

Polacy na Białorusi napisali list do premiera Donalda Tuska. Wszystko związane jest w konfliktem, jaki narósł wobec Domu Polskiego w Iwieńcu. Jak ogłosił polski MSZ Radosław Sikorski już dzwonił w tej sprawie do swojego odpowiednika w Mińsku Siergieja Martynowa.

W sobotę Rada Naczelna Związku Polaków na Białorusi (ZPB) przyjęła w Iwieńcu treść listu do Tuska, w którym zwrócono się o pomoc w obronie tamtejszego Domu Polskiego.

Rzecznik ZPB Igor Bancer w rozmowie z PAP streścił co znalazło się w liście. Jak powiedział, przedstawiono genezę konfliktu o tę placówkę oraz podkreślono,

W związku z zaistniałą sytuacją zwracamy się do pana premiera z prośbą o wsparcie swym autorytetem starań Polaków z Iwieńca o zachowanie niezawisłości ZPB. Prosimy o wysłanie władzom Białorusi wyraźnego sygnału, że ocieplenie stosunków między Polską a Białorusią powinno prowadzić do rozwiązania problemów z jakimi od lat boryka się Związek Polaków, największa organizacja polska na Białorusi List ZPB do premiera

W dniu dzisiejszym, 23 stycznia 2010 r. odbyła się, na prośbę strony polskiej, rozmowa telefoniczna Ministra Spraw Zagranicznych RP Radosława Sikorskiego z Ministrem Spraw Zagranicznych Republiki Białorusi W trakcie rozmowy Ministrów omówiono bieżące kwestie dwustronnych relacji w perspektywie planowanej wizyty w Polsce Ministra SZ Siergieja Martynowa, w tym wczorajsze działania służb bezpieczeństwa w stosunku do członków ZPB udających się na spotkanie w Domu Polskim w Iwieńcu. Komunikat MSZ

Boją się białoruskich władz

W domu polskim pozostają działacze Związku Polaków, którzy są przychylni jego szefowej Andżelikę Borys. Nie jest ona uznawana przez Mińsk. Popierający Borys obawiają się prób przejęcia go przez kierownictwo ZPB popierane przez władze białoruskie.

List głosi, że "ocieplenie relacji między Polską a Białorusią, które obserwujemy od kilkunastu miesięcy, nie przełożyło się wcale na polepszenie sytuacji mniejszości polskiej, czego świadectwem są prześladowania Polaków m.in. w Iwieńcu".

"W związku z zaistniałą sytuacją zwracamy się do pana premiera z prośbą o wsparcie swym autorytetem starań Polaków z Iwieńca o zachowanie niezawisłości ZPB. Prosimy o wysłanie władzom Białorusi wyraźnego sygnału, że ocieplenie stosunków między Polską a Białorusią powinno prowadzić do rozwiązania problemów z jakimi od lat boryka się Związek Polaków, największa organizacja polska na Białorusi" - głosi list według relacji Igora Bancera.

Podpis pod listem złożyła Andżelika Borys oraz prezes Rady Naczelnej Andrzej Poczobut. W ręce premiera ma trafić w najbliższym czasie.

Kogo nie chcą władze Białorusi

Władze w Mińsku uważają, że to nie Andżelika Borys jest szefową Związku Polaków na Białorusi.

Dla Mińska legalne są władze Związku Polaków kierowane obecnie przez Stanisława Siemaszkę, a wcześniej przez Józefa Łucznika, który został wybrany na prezesa w sierpniu 2005 roku.

Rozłam między dwoma kierownictwami nastąpił w marcu 2005 roku. Wtedy to na zjeździe ZPB na prezesa wybrano Andżelikę Borys. Władze białoruskie nie uznały tego wyboru. Doprowadziły do powtórzenia zjazdu i powierzenia stanowiska prezesa Łucznikowi. Temu z kolei sprzeciwiły się władze Polski.

Źródło: PAP, lex.pl

Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24