Manewry z Amerykanami i nowe nazwiska na "czarnej liście" Seulu


Korea Południowa ogłosiła w poniedziałek jednostronne sankcje wobec 18 obywateli Korei Północnej związanych z bankowością, by ograniczyć dopływ pieniędzy do programu zbrojeniowego Pjongjangu – podała agencja Yonhap, oceniając, że krok ten ma przede wszystkim wymiar symboliczny.

Również w poniedziałek południowokoreańska marynarka wojenna zapowiedziała rozpoczęcie wspólnych manewrów z siłami USA i Australii, podczas których ćwiczone będą działania przeciwko przemytnikom broni, głównie północnokoreańskim – podała w osobnej depeszy ta sama agencja. 18 osób na "czarnej liście" Seulu to członkowie kadry kierowniczej pięciu północnokoreańskich banków, mieszkający za granicą, w krajach takich jak Chiny, Rosja i Libia – pisze Yonhap. Wszyscy znajdowali się już na podobnej liście Departamentu Stanu USA. - Te osoby pracują za granicą, reprezentując północnokoreańskie banki i biorą udział w dostarczaniu (Pjongjangowi) pieniędzy potrzebnych na rozwój broni masowego rażenia - powiedział urzędnik koreańskiego MSZ.

Yonhap ocenia, że sankcje przeciwko północnokoreańskim bankierom są posunięciem symbolicznym, gdyż Seul od lat zakazuje wszelkich transakcji między Koreami. Władze liczą jednak, że przypomni to światu o niebezpieczeństwach związanych z prowadzeniem interesów z osobami na czarnej liście oraz przyspieszy wdrażanie sankcji nałożonych na reżim przez ONZ. We wrześniu, w reakcji na szóstą i największą dotychczas próbę nuklearną Pjongjangu, Rada Bezpieczeństwa ONZ nałożyła na kraj Kim Dzong Una najsurowsze w historii sankcje. Ograniczają one między innymi dostawy ropy naftowej do Korei Północnej i wprowadzają całkowite embargo na sprzedaż gazu ziemnego temu krajowi. Przewidują też całkowity zakaz eksportu północnokoreańskich wyrobów tekstylnych.

Trump w Japonii

W poniedziałek zamiar wprowadzenia dodatkowych jednostronnych sankcji wobec 35 obywateli północnokoreańskich zasygnalizował premier Japonii Shinzo Abe podczas wspólnej konferencji prasowej z prezydentem USA Donaldem Trumpem, składającym wizytę w Tokio.

Tego dnia Abe i Trump doszli do porozumienia w sprawie twardego stanowiska wobec Korei Północnej.

Trump oświadczył, że "era strategicznej cierpliwości się skończyła" i zapewnił, że "potężny i trwały sojusz amerykańsko-japoński" będzie bronił "bezpieczeństwa i suwerenności" obu narodów.

Abe powiedział, że jego kraj wspiera stanowisko USA, zgodnie z którym wszelkie metody mogą być użyte, by zmusić Pjongjang do zaprzestania zbrojeń. We wtorek Trump opuści Japonię i uda się do Seulu, gdzie następnego dnia wygłosi przemówienie w tamtejszym parlamencie. Koreańczycy oczekują od Trumpa silnych deklaracji wsparcia oraz podkreślenia sojuszu przeciwko Korei Północnej.

Z drugiej strony część południowokoreańskich polityków i społeczeństwa obawia się, że ewentualne groźby rzucane przez prezydenta USA pod adresem Kim Dzong Una w Seulu mogą dodatkowo zaostrzyć napięcie na Półwyspie Koreańskim.

Autor: kg / Źródło: PAP

Raporty: