Już nie tylko Saudyjczycy interweniują w ogarniętym antyrządowymi protestami Bahrajnie. Do ponad tysiąca saudyjskich żołnierzy, którzy mają pomóc w uśmierzeniu demonstracji, dołączy ok. 500 policjantów ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Ponad tysiąc saudyjskich żołnierzy należących do sił Rady Współpracy Zatoki Perskiej (GCC) przybyło do Bahrajnu w związku z zamieszkami w tym kraju - poinformował w poniedziałek anonimowy przedstawiciel władz Arabii Saudyjskiej. Saudyjskie "siły przybyły do Bahrajnu w niedzielę wieczorem" - oświadczył przedstawiciel władz w Rijadzie, nie podając więcej szczegółów.
Agencja Reutera podała, że Bahrańczycy gromadzą się przy prowizorycznych barykadach, by nie dopuścić Saudyjczyków na Plac Perłowy w Manamie.
Wcześniej opozycja w Bahrajnie oświadczyła, że jakakolwiek interwencja sił państw Zatoki Perskiej jest deklaracją wojny i okupacji - pisze agencja Reutera.
Amerykanie apelują
Biały Dom oznajmił, że wie o ruchach Saudyjczyków. Amerykanie zaapelowali do państw regionu, by powstrzymały się z interwencją w Bahrajnie i "uszanowały prawa narodu Bahrajnu oraz działały w sposób, które podtrzymuje dialog zamiast jego podminowywania".
W Bahrajnie stacjonuje amerykańska V Flota.
Nie tylko Saudyjczycy
Również Zjednoczone Emiraty Arabskie ruszyły na pomoc sunnickiemu rządowi Bahrajnu, który boryka się z szyickimi protestami. ZEA wysłało do Bahrajnu 500 policjantów.
- Inne kraje Zatoki również wezmą udział w uspokajaniu i przywracaniu porządku w Bahrajnie - oznajmił Szejk Abdullah bin Zajed al Nahajan, szef dyplomacji ZEA.
"Tarcza półwyspu"
W niedzielę były bahrajński minister ds. informacji i doradca w sądzie królewskim Nabil al-Hamar poinformował na portalu społecznościowym Twitter, że władze zwróciły się o pomoc do sąsiednich krajów Zatoki Perskiej po tym jak protestujący odparli atak policji i zablokowali drogi w stolicy kraju Manamie.
GCC to ekonomiczny i polityczny blok sześciu państw tego regionu; w jej skład wchodzą: Zjednoczone Emiraty Arabskie, Arabia Saudyjska, Kuwejt, Katar, Oman i Bahrajn. Saudyjscy żołnierze wchodzą w skład utworzonych w 1984 roku wspólnych sił GCC, zwanych "tarczą półwyspu".
Na skraju wojny domowej
W niedzielę bahrajńska policja użyła gazu łzawiącego, gumowych kul i armatek wodnych by zmusić uczestników antyrządowych protestów do opuszczenia obozowiska w centrum Manamy oraz do odblokowania arterii prowadzącej do dzielnicy finansowej.
Siły bezpieczeństwa otoczyły obozowisko na stołecznym Placu Perłowym, przez kilka godzin usiłując rozpędzić demonstrantów. Pomimo użycia gazu łzawiącego i gumowych kul, policji nie udało się rozproszyć tłumu.
Jak informuje agencja Reutera barykady, które młodzi demonstranci wznieśli w poprzek autostrady prowadzącej do dzielnicy finansowej, wciąż znajdowały się tam w poniedziałek. W Manamie opustoszały ulice, nieczynne były szkoły, a w samej dzielnicy finansowej widać było wzmocnione siły bezpieczeństwa. Baza V Floty
Antyrządowe protesty w Bahrajnie rozpoczęły się 14 lutego. Opozycja domaga się przekształcenia kraju w rzeczywistą monarchię konstytucyjną, zapewniającą obywatelom większy wpływ na rządzenie. Opozycja chce też, by rodzina królewska zrezygnowała z uprawnień do stanowienia prawa i obsadzania wszelkich stanowisk politycznych, a także zajęła się kwestią dyskryminacji szyitów, stanowiących ok. 70 proc. ludności, przez rządzącą mniejszość sunnicką.
Maleńki Bahrajn ma strategiczne znaczenie dla Stanów Zjednoczonych, gdyż stacjonuje tam V Flota USA odpowiedzialna za bezpieczeństwo w newralgicznym rejonie Zatoki Perskiej.
Bastion arabskiego szyizmu
Bahrajn był niegdyś jednym z trzech arabskich centrów szyizmu, obok Libanu oraz irakich Nadżafu i Kufy. Panujący szyici mogli po 1500 r. liczyć na szczególnie mocne poparcie Persji, która przyjęła wówczas szyizm jako religię państwową. Sytuacja zmieniła się w 1782 r., gdy z sąsiedniego Kataru wtargnęło wojownicze plemię sunnitów. W 1783 r. rozpoczęło się panowanie dynastii al-Chalifa, która rządzi do dziś.
Wspierani przez Saudyjczyków, rozpoczęli sunnizację kraju. Szyici zostali wypchnięci z miast i elit. Od czasów podboju wschodnie wybrzeże Bahrajnu zamieszkują głównie sunnici, a północ i wschód – szyici. W 1782 roku było w Bahrajnie 313 wsi szyickich, po podboju pozostało zaledwie 50, które istnieją do dziś.
Pomoc z drugiej strony Zatoki
Prześladowani szyici zdołali zorganizować się w silną opozycję dopiero po zwycięstwie rewolucji islamskiej w Iranie w 1979 r. Osiem lat wcześniej Bahrajn uzyskał niezależność od Brytyjczyków. Zaprowadzony ustrój monarchii parlamentarnej nie przetrwał długo (1973-1975) - król Isa bin Salman al-Chalifa unieważnił pierwszą konstytucję i wprowadził monarchię absolutną, a na szyitów spadła fala represji.
W 1999 r. na tron wstąpił Hamad ibn Isa al-Chalifa. Dwa lata później wprowadził monarchię konstytucyjną, która jest taką tylko na papierze. Symboliczne ustępstwa nie zadowoliły szyitów. Zdobyli co prawda reprezentację w parlamencie, ale nadal mają zablokowany dostęp do wyższych stanowisk w rządzie i aparacie bezpieczeństwa, który w 90 proc. składa się z sunnickich oficerów , ale też najemników z Pakistanu i kilku arabskich krajów. Tymczasem szyici stanowią 70 proc. ludności, przy czym, o czym należy pamiętać, co piąty poddany króla to szyicki imigrant z Iranu.
Źródło: tvn24.pl, PAP