"Sarko to chłopczyk w ostrogach"

 
Ségolene Royal istnieje w mediach dzięki kontrowersyjnym wypowiedziom, a nie politycznym sukcesomTVN24

Była kandydatka socjalistów na prezydenta Francji - Segolene Royal, choć ostatnio przegrała wszystkie wybory, w których brała udział, z butami wchodzi na pierwsze strony gazet. Tym razem jest o niej głośno dzięki książce, w której głośno obraża swych politycznych konkurentów.

W najnowszym numerze tygodnik "Le Nouvel Observateur" drukuje fragmenty zbioru wywiadów z Royal pod tytułem "Femme debout" ("Kobieta nieugięta"), mającego się ukazać w księgarniach 5 lutego. Jeszcze przed publikacją pozycja wywołała we Francji skandal, gdyż roi się w niej od złośliwości pod adresem czołowych postaci życia politycznego.

Royal załatwia w książce porachunki z prezydentem Nicolasem Sarkozym, nazywając go m.in. "zarozumiałym chłopczykiem". - Jego siła witalna robi duże wrażenie, ale to okropny zarozumialec - twierdzi "Sego". - Sarkozy to taki dzieciak, który się cieszy, że ma wokół siebie nowe zabawki i że wygrał darmową kolejkę na karuzeli. Z tą całą swoją gwiazdą szeryfa i plastikowym pistoletem, swoim przebraniem kowboja - dodaje.

Porachunki socjalistów

Popularna socjalistka nie szczędzi także ostrych słów pod adresem szefowej Partii Socjalistycznej (PS) Martine Aubry, z którą rywalizowała o to stanowisko. - Aubry patrzy na mnie zawsze tak, jak wtedy, gdy byłam jej podwładną. Ona naprawdę tak myśli - uważa bohaterka książki. Aubry była przełożoną Royal w rządzie Lionela Jospina w latach 1997-2002.

- Były prawybory socjalistyczne, była moja kampania prezydencka, a ja ciągle jestem jej podwładną. Nigdy nie będzie na mnie patrzyła inaczej - twierdzi "Sego".

Krytykuje też starą gwardię PS, zwaną popularnie przez media "słoniami". Zarzuca im, że w rzeczywistości nie martwi ich wewnętrzny rozkład partii, gdyż myślą o własnych korzyściach. - Sądzą, że agonia partii będzie tak powolna, że wcześniej zdołają zgarnąć całą stawkę - ocenia Royal.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24