W piątek rosyjski sąd zdecyduje, czy trzy członkinie Pussy Riot dopuściły się chuligaństwa i czy trafią za to do więzienia. Prokurator żąda dla dziewczyn trzech lat więzienia. Obrona chce ich uniewinnienia. Posiedzenie sądu, na którym spodziewany jest wyrok, rozpocznie się o godzinie 13.
21 lutego pięć artystek z Pussy Riot wykonało w soborze Chrystusa Zbawiciela utwór "Bogurodzico, przegoń Putina". Trzy z nich zatrzymano, gdy umieściły w internecie film ze swojego występu. Prokurator oskarżająca w procesie zarzuciła im obrazę Boga, oskarżając o chuligaństwo motywowane nienawiścią religijną. Maksymalna kara za to przestępstwo wynosi siedem lat więzienia. Poparcie dla sprawy Rosjanek zademonstrowała m.in. Madonna i inne gwiazdy światowego show-biznesu. Zaniepokojenie wyraża zagranica, m.in. Unia Europejska, Amnesty International, deputowani do niemieckiego Bundestagu. Także Waszyngton uznał, że to proces polityczny.
Demonstracje poparcia
Same oskarżone przekonują, że ich występ miał pokazać związek Cerkwi z rządem, nie chciały obrażać wiernych. Obrońcy Pussy Riot twierdzą, że wyrok na dziewczyny zapadł już dawno i to na Kremlu, a nie na sali sądowej. Z powodu kontrowersji, jakie budzi sprawa, sędzia Marina Syrowa została objęta ochroną. Na godzinę przed posiedzeniem sądu planowane są akcje solidarności z członkiniami Pussy Riot, m.in. w Paryżu, Berlinie, Londynie, Moskwie, Petersburgu.
Autor: jk//mat / Źródło: Reuters, PAP,
Źródło zdjęcia głównego: tvn24