Sąd Najwyższy USA w poniedziałek tymczasowo zezwolił na częściowe wprowadzenie w życie dekretu imigracyjnego prezydenta Donalda Trumpa. Dokument ten zabrania wjazdu do USA osobom z sześciu krajów. Sąd ostatecznie rozpatrzy sprawę w pełnym składzie w październiku.
Sąd Najwyższy anulował wyroki sądów niższych instancji. Sędziowie przychylili się do prośby administracji Donalda Trumpa, by decyzja o tymczasowym uchyleniu poprzednich wyroków została wprowadzona natychmiastowo, podczas gdy ostateczny wyrok w sprawie dekretu prezydenta zostanie wydany w terminie późniejszym po wysłuchaniu argumentów stron.
Prezydent Donald Trump skomentował decyzję Sądu Najwyższy USA. Napisał w oświadczeniu, że jest to "oczywiste zwycięstwo dla naszego narodowego bezpieczeństwa". Prezydent dodał, że "dzisiejsza decyzja pozwoli mu wykorzystać najważniejszy instrument ochrony kraju". Prokurator generalny i zarazem minister sprawiedliwości Jeff Sessions uznał, że decyzja sądu to "ważny krok" ku odbudowie rozdziału władzy sądowniczej od wykonawczej.
Przeciwnicy: to dyskryminacja
Dekret imigracyjny podpisany przez Trumpa 6 marca wprowadzał 90-dniowy zakaz wstępu do Stanów Zjednoczonych wobec osób z sześciu krajów: Libii, Iranu, Somalii, Sudanu, Syrii i Jemenu oraz 120-dniowy zakaz wstępu dla wszystkich uchodźców w celu opracowania lepszych procedur sprawdzających podróżnych. Była to zmodyfikowana i łagodniejsza wersja poprzedniego dekretu, który zabraniał wjazdu do USA obywatelom siedmiu krajów.
Rozporządzenie to zostało zablokowane dzień przed jego wejściem w życie - 16 marca - przez sędziów sądów federalnych. Po poniedziałkowej decyzji dekret ma zostać częściowo wprowadzony w ciągu 72 godzin. Przeciwnicy prezydenta argumentowali, że dekret jest antymuzułmański i dyskryminuje ze względu na religię, gdyż kraje objęte zakazem są w większości muzułmańskie. Podczas gdy prezydent podkreślał, że kieruje się jedynie bezpieczeństwem narodowym USA, a wymienione kraje są podejrzane o wspieranie bądź finansowanie terroryzmu. Zakaz dotyczył jedynie osób starających się o nowe wizy, nie miał wpływu na osoby, które już je posiadają bądź mają zielone karty. Pierwsza wersja zakazu wjazdu wywołała lawinę pozwów sądowych i protestów obrońców praw muzułmanów i imigrantów. Kilka sądów federalnych wydało orzeczenie wstrzymujące jego wykonanie. Biały Dom odwołał się do sądu apelacyjnego, ale ten podtrzymał decyzję niższych instancji. Następnie administracja Trumpa zmodyfikowała zakaz, jednak drugi dekret w tej sprawie, wprowadzony w marcu, również został zaskarżony. Prezydent wielokrotnie podkreślał, że batalia o obowiązywanie dekretu zakończy się przed Sądem Najwyższym, gdzie po niedawnym zaprzysiężeniu nominowanego przez Trumpa sędziego Neila Gorsucha konserwatyści mają większość pięć do czterech.
Kto nie zostanie objęty zakazem?
Trzech konserwatywnych sędziów (wraz z Gorsuchem) opowiedziało się za całkowitym dopuszczeniem do obowiązywania zakazu. Sędzia Clarence Thomas zaznaczył, że należy rozróżnić osoby, który mają związki personalne bądź formalne (rodzina, praca) z USA od tych, którzy ich nie posiadają.
W związku z powyższym zakaz będzie obowiązywał wszystkie te osoby, które nie posiadają żadnych bliskich związków z obywatelami USA bądź podmiotami znajdującymi się tam. Co w praktyce oznacza, że osoby posiadające w Stanach Zjednoczonych rodzinę bądź kontrakt na pracę nie będą objęte zakazem. Administracja Trumpa skomentowała, że do posiedzenia sądu w październiku zajmie się opracowaniem i wprowadzeniem procedur, które mają zapewnić, że osoby wpuszczane do USA nie stanowią zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego oraz obywateli, co wyeliminuje w przyszłości potrzebę prowadzania podobnych zakazów.
Autor: kg//rzw / Źródło: PAP