Prokuratura Generalna Gruzji powiadomiła w poniedziałek o postawieniu zarzutów nadużycia władzy byłemu prezydentowi kraju Micheilowi Saakaszwilemu i innym byłym urzędnikom państwowym i samorządowym wysokiego szczebla.
Zarzuty, które dotyczą między innymi rozpędzenia demonstracji przeciwników ówczesnych władz w 2007 roku, obejmują oprócz Saakaszwilego byłych ministrów: spraw wewnętrznych - Wano Merabiszwilego, sprawiedliwości - Zuraba Adeiszwilego, obrony - Dawida Kezeraszwilego, a także byłego mera Tbilisi Gigi (Giorgiego) Uguławę.
Nie pojawia się na przesłuchaniach
Saakaszwili, który opuścił Gruzję wkrótce po zakończeniu drugiej kadencji prezydenckiej w listopadzie 2013 roku i przebywa w USA, mimo wezwania prokuratury nie pojawił się w poniedziałek na przesłuchaniu.
- Przyjadę do Gruzji, gdy sam to postanowię i żaden rosyjski oligarcha nie powstrzyma mnie przed tym - napisał Saakaszwili na Facebooku. "Rosyjskim oligarchą" Saakaszwili nazywa byłego premiera Gruzji i miliardera Bidzinę Iwaniszwilego. Utworzona przez niego koalicja Gruzińskie Marzenie pokonała w 2012 roku w wyborach parlamentarnych rządzącą wówczas partię Saakaszwilego - Zjednoczony Ruch Narodowy.
"Prześladowanie oponentów"
Zdaniem byłego prezydenta Iwaniszwili także po ustąpieniu ze stanowiska premiera wciąż rządzi krajem, i "kieruje wszystkie wysiłki nie na rozwój Gruzji, a na prześladowanie oponentów".
Saakaszwili już po raz drugi w ciągu czterech miesięcy był wzywany przez prokuraturę. Za pierwszym razem też się nie stawił.
Autor: bieru//gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: EPP