Rząd tnie pensje, ale wygrywa wybory

Aktualizacja:

Rządząca w Grecji socjalistyczna partia PASOK wygrała w wyborach regionalnych i lokalnych, których druga tura odbyła się w niedzielę. W głosowaniu padł niechlubny dla Grecji rekord niskiej frekwencji. Do urn poszło zaledwie 47 procent obywateli.

Po przeliczeniu 99,6 proc. głosów, kandydaci socjalistów pokonali konkurentów w 8 z 13 wyścigów o urząd szefa władz regionalnych, w tym burmistrzów dwóch największych miast greckich - Aten i Salonik. Przerwano w ten sposób ciąg zwycięstw ugrupowań konserwatywnych trwający od roku 1986.

Frekwencja wyborcza była rekordowo niska - zaledwie 47 proc. w skali kraju, a w Atenach tylko 34 proc. Zdaniem opozycji, świadczy to o niezadowoleniu społeczeństwa z polityki socjalistycznego rządu.

Poparcie dla reform

Premier Jeorjos Papandreu powitał natomiast wyniki wyborów jako wotum zaufania dla programu oszczędnościowego jego rządu. Polityk zadeklarował, że jego sprawujący od 13 miesięcy władzę rząd dotrwa do końca czteroletniej kadencji i będzie konsekwentnie realizował reformy. - Dano nam cenny czas potrzebny na dokonanie zmian w ciągu najbliższych 3 lat, zmian, których nie przeprowadzano od dziesięcioleci - powiedział premier.

Natomiast przywódca opozycji konserwatywnej Antonis Samaras wyraził pogląd, że wyborcy "wezwali rząd aby odszedł od polityki, która zadławiła gospodarkę i wtrąciła społeczeństwo w stan rozpaczy". Wskazał na zwycięstwa konserwatystów w północnej Grecji, a także w portowym Pireusie, sąsiadującym z Atenami i stanowiącym w istocie jeden organizm miejski ze stolicą.

Zdominowane przez socjalistów związki zawodowe przyjęły obojętnie wyniki wyborów. Ich przywódcy zapowiedzieli, że plany przeprowadzenia w przyszłym miesiącu strajku generalnego pozostają niezmienione.

Albo cięcia, albo odejdę

Przed wyborami Papandreu groził, że rozwiąże parlament, jeśli w pierwszej turze on i jego socjalistyczna partia nie uzyskają wystarczającego - jego zdaniem - mandatu na kontynuowanie polityki cięć budżetowych i reform. Były one warunkiem przyznania Grecji pakietu pomocowego wartego 110 mld euro przez Unię Europejską i Międzynarodowy Fundusz Walutowy.

Źródło: PAP