- Wyprodukować i dostarczyć do najbliższej jednostki wojskowej metrowej długości zaporę z wystającym gwoździami - taki rozkaz miały otrzymać rodziny północnokoreańskie mieszkające przy granicy z Chinami. Jak twierdzi wydawana w Korei Południowej gazeta uciekinierów z Północy "Daily NK", koszt wykonania nakazu odpowiada mniej więcej kosztowi zakupu pół kilograma ryżu.
Rozkaz precyzuje też, jak ma wyglądać zapora. Główny element to deska długa na metr, szeroka na 20 centymetrów i gruba na dwa centymetry. W nią mają być wbite w równych odstępach gwoździe o długości 7-10 centymetrów, których łącznie ma być około stu.
- Zapory są elementem walki z przemytem i ucieczkami przez granicę z Chinami - twierdzi źródło, na które powołuje się gazeta. - Planują zakopać je na brzegu granicznej rzeki Jalu i zamaskować - dodaje informator. Zapory mają być pułapkami na ludzi, próbujących nocami przekraczać granicę. Podobne rozkazy miały zostać wydane już wcześniej w innych nadgranicznych obszarach, gdzie przemyt i ucieczki są jeszcze częstsze.
- Władze zrzucają ciężar pilnowania granicy na ludzi, to też środek represji - twierdzi źródło "Daily NK". Rozkaz wywołuje niezadowolenie wśród ludności, ponieważ wykonanie odcinka zapory kosztuje około 2 tys. północnokoreańskich wonów, co odpowiada cenie około pół kilograma ryżu. - Nawet bez tego życie jest ciężkie, więc ludzie denerwują się na każde nowe obciążenie - dodaje informator.
Dodatkowe środki bezpieczeństwa na granicach są prawdopodobnie skutkiem znacznego wzrostu liczby uciekinierów w 2011 roku. W porównaniu z 2010 rokiem ich liczba wzrosła o 15 procent i osiągnęła liczbę 2737 osób.
Źródło: Daily NK
Źródło zdjęcia głównego: EPA