Barack Obama dał zielone światło wywiadowi USA w wspieraniu syryjskich rebeliantów - twierdzi agencja Reuters, powołując się na własne źródła. Prezydent miał podpisać stosowny rozkaz, zastrzegając jednak, że Amerykanie nie mogą przekazywać Syryjczykom broni.
Reuters nadmienia, że nie wie kiedy konkretnie Obama autoryzował działania wywiadu w Syrii. Doniesienia o obecności agentów CIA na granicach kraju pogrążonego w wojnie domowej pojawiają się jednak już od kilku miesięcy. Pomocna dłoń W oficjalnym rozkazie podpisanym przez prezydenta miało się znaleźć zezwolenie na szeroko pojęte wspieranie opozycji. Prawdopodobnie oznacza to szkolenie rebeliantów w prowadzeniu działań partyzanckich i przekazywanie im sprzętu do łączności, aby mogli lepiej koordynować swoje działania. Amerykańscy agenci mają też intensywnie współpracować z wywiadami państw regionu, zwłaszcza Turcji i krajów arabskich, które już od dawna udzielają znaczącego wsparcia syryjskiej opozycji. W minionym tygodniu ujawniono, że w tureckim mieście Adana, leżącym około stu kilometrów od granicy z Syrią, ustanowiono tajną "bazę" do koordynacji współpracy z rebeliantami. Z niej ma wychodzić łączność do rozproszonych rebeliantów i wsparcie. W tym samym mieście jest duża baza amerykańskiego lotnictwa Incirlik, gdzie wywiad USA zapewne jest silnie obecny. Opozycja na sterydach Według agencji Reutera, prym w wspieraniu rebeliantów wiodą jednak kraje regionu, pod kierownictwem Turcji. Rząd w Ankarze już od dawna domaga się ustąpienia Baszara Asada i krytykuje syryjski reżim. Posiadająca długą granicę z Syrią Turcja ma bardzo duże możliwości wspierania rebelii. Od wielu miesięcy tureckie wojsko i pogranicznicy przymykają oko na strumień Syryjczyków przekraczających zieloną granicę. Pieniądze na uzbrojenie i różne wyposażenie dla rebeliantów mają natomiast płynąć od bogatych rodzin z krajów arabskich, takich jak Katar i Arabia Saudyjska. Między innymi dzięki takiemu wsparciu rebelianci coraz bardziej przypominają zorganizowana partyzantkę, a coraz mniej chaotyczną zbieraninę uzbrojonych cywilów w klapkach.
Autor: mk/fac / Źródło: Reuters