Rozbiorą "Arctic Sea" na kawałki

 
O "Arctic Sea" przez kilka tygodni nic nie było wiadomoArchiwum TVN24

Rosyjskie wojsko chce w końcu poznać tajemnicę statku "Arctic Sea", którego tajemnicze zniknięcie świat śledził przez kilka tygodni. Jednostka zostanie rozebrana na części.

Wszystko po to, żeby rozwikłać zagadkę - czego szukali porywacze na pokładzie "Arctic Sea", który oficjalnie przewoził tylko drewno.

- Nie wiemy dotąd i co przewoził. Wiemy jedynie, że to drewno. Ale co jeszcze było transportowane, to musi być wyjaśnione - oznajmił Nikołaj Makarow, szef rosyjskiego sztabu generalnego.

Eksperci z Unii Europejskiej i rosyjscy podejrzewają, że "Arctic Sea" nielegalnie przewoził broń. Zdaniem estońskiego admirała Tarmo Koutsa, zajmującego się w strukturach UE problematyką piractwa, transporty drewna najlepiej nadają się do przemytu broni; pod pniami najłatwiej jest ukryć np. pociski rakietowe.

Kilka tygodni bez znaku życia

Saga pływającego pod maltańską banderą "Arctic Sea" zaczęła się 28 lipca, gdy zaginął po przepłynięciu Kanału La Manche. Statek z ładunkiem fińskiego drewna miał zawinąć 4 sierpnia do algierskiego portu Bidżaja, dokąd nie dopłynął.

Obawy o losy załogi pojawiły się, gdy władze morskie Malty poinformowały o otrzymaniu doniesienia, że 24 lipca na pokładzie Arctic Sea, który znajdował się wówczas na wodach szwedzkich, pojawili się zamaskowani, uzbrojeni ludzie podający się za oddziały antynarkotykowe. Mieli związać załogę i przez kilkanaście godzin przeszukiwać statek.

Porywacze zatrzymani

W końcu 18 sierpnia statek został odnaleziony przez rosyjską fregatę Ładnyj w pobliżu Wysp Zielonego Przylądka. Rosjanie zatrzymali też ośmiu porywaczy statku.

Już po odnalezieniu jednostki władze Malty ogłosiły, że komisja ds. bezpieczeństwa morskiego, w której skład weszli przedstawiciele Szwecji, Finlandii i Malty, śledziła kurs statku, ale postanowiła nie ujawniać informacji o położeniu jednostki, żeby nie narażać życia ludzi.

Źródło: reuters, pap

Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24