Rosyjskie rakiety skończą jako żyletki

Aktualizacja:
 
Rakieta S-75 Włochow w Muzeum Orła Białego w Skarżysku-Kamiennejwikipedia.org/Witkowski Marcin

Kto przerobi na żyletki setki rosyjskich rakiet, leżących w wojskowych składach? - zastanawia się Agencja Mienia Wojskowego. Choć bez problemu sprzedają się w tym roku wycofane z armii okręty i czołgi, to trzeba coś zrobić z dziesiątkami tysięcy nabojów, min i granatów.

O całej sprawie pisze "Rzeczpospolita". Według gazety na zagospodarowanie czeka 60 tys. ton nabojów wszelkiego kalibru, a także ok. 700 tys. min, granatów, zapalników, ładunków ćwiczebnych itd. Armia chce się ich bezpiecznie pozbyć, bo pilnowanie wojskowych składów pochłania każdego roku miliony złotych.

Rakiety do utylizacji

Pod młotek mają iść radzieckie rakiety Włochow, Toczka i Łuna. Te pierwsze mają długość bagatela 10 metrów i ważą 2,5 tony (plus 200 kg głowicy). W składach pod Warszawą, Poznaniem, Gdynią i w Gliwicach znajduje się ich 150. Pozostałe rakiety też nadają się jedynie do utylizacji - donosi dziennik.

Agencja Mienia Wojskowego zarobi w tym roku około 50 mln złotych ze sprzedaży nienadającego się już dla armii sprzętu. Do bezpiecznego pozbycia się rakiet jednak - twierdzi "Rzeczpospolita" - będzie trzeba dopłacić.

Na czym armia zarobi? Na przykład na nabojach dużego kalibru. I tak 100-milimetrowy nabój wart jest ok. 80-90 zł za sztukę. Taka jest mniej więcej cena 8,5 kilograma mosiądzu zawartego w łusce. Wyspecjalizowane firmy mające koncesję na obrót sprzętem specjalnym chętnie wykorzystują m.in. proch i robią z niego ładunki górnicze.

Popytu więc nie brakuje - w tym roku AMW pozbyła się już 13 tys. ton amunicji - ale wciąż trzeba coś zrobić z milionami nabojów, z których część ma prawie pół wieku. Samych pocisków kal. 57 mm jest do sprzedaży 700 tys.

Okręty idą jak ciepłe bułeczki

Nie ma problemów z okrętami, które wyszły ze służby w Marynarce Wojennej. W tym roku sprzedano ich już sprzedać 14. I nie wszystkie skończą jako złom - część z nich będzie modernizowanych przez nowych właścicieli.

Chętnie kupowane są też czołgi T-72 (55 sprzedanych) i uzyskujące największą przebitkę na aukcjach transportery BRDM. Natychmiast też sprzedano się 26 starych samolotów i śmigłowców.

Rewelacyjnie sprzedaje się też broń ręczna - kałasznikowy, pistolety P-64 i P-83, czy wielkokalibrowe karabiny maszynowe kal. 12,7 mm. Wyrywają je sobie z rąk zagraniczni nabywcy, głównie Austriacy i Amerykanie.

Źródło: Rzeczpospolita

Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org/Witkowski Marcin