- Rosja jest nadal przeciwna wysłaniu unijnych obserwatorów do Osetii Południowej i Abchazji, gdyż siły rosyjskie gwarantują tam bezpieczeństwo - oświadczył szef dyplomacji rosyjskiej Siergiej Ławrow. W poniedziałek władze Osetii poinformowały o przejściowym zatrzymaniu czterech nieuzbrojonych obserwatorów Unii Europejskiej.
Jak podawała agencja Interfax, obserwatorów zatrzymano, gdyż chcieli przekroczyć granicę bez zezwolenia. - Nasz mandat dotyczy całej Gruzji i nie rezygnujemy ze starań o kontrolowanie również Osetii Południowej i Abchazji - mówiła w poniedziałek rzeczniczka misji UE w Tbilisi.
Rosja: to my gwarantujemy pokój
We wtorek Osetyjczyków wsparła Rosja. - Jeśli chodzi o obserwatorów UE, wychodzimy z założenia, że konieczne jest respektowanie planu Miedwiediewa-Sarkozy'ego, w którym zapisano, że są oni rozmieszczeni w strefach przylegających do Osetii Południowej i Abchazji, a właśnie tak jest obecnie - argumentował Ławrow.
- Co zaś do bezpieczeństwa w Osetii Południowej i Abchazji po ich uznaniu przez Rosję, jest ona zapewniona dzięki obecności na ich terytorium rosyjskich jednostek wojskowych na prośbę przywódców Osetii Południowej i Abchazji - dodał Rosjanin.
Abchazi oskarżają Gruzinów o agresję
Również we wtorek prezydent separatystycznej Abchazji Siergiej Bagapsz oskarżył obserwatorów UE.
- Po wycofaniu się sił rosyjskich ze strefy bezpieczeństwa na terytorium Gruzji sytuacja na granicy abchasko-gruzińskiej poważnie się pogorszyła. Musimy z przykrością powiedzieć, że obserwatorzy Unii Europejskiej nie są w stanie położyć kres akcjom terrorystycznym strony gruzińskiej i zapewnić bezpieczeństwa w regionie - oświadczył Bagapsz.
W sobotę w Gruzji, w pobliżu granicy z Abchazją, w wyniku eksplozji bomby zginęły dwie osoby, a jedna została ranna. Z kolei w niedzielę wieczorem, według Bagapsza, siły gruzińskie ostrzelały pozycje abchaskie i rosyjskie na moście na rzece Inguri.
Źródło: PAP