Dziesięcioro rosyjskich szpiegów, wydalonych w piątek z USA do Rosji stanowiło potencjalne zagrożenie dla Ameryki - oświadczył w niedzielę prokurator generalny USA Eric Holder. Według polityka, agenci otrzymali z Rosji "setki tysięcy dolarów".
W programie telewizji CBS "Face the Nation" Eric Holder oświadczył, że Waszyngton "jest bardzo zainteresowany" czterema skazanymi w Rosji za szpiegostwo więźniami, wypuszczonymi na Zachód dzięki wspomnianej wymianie.
Dzieci szpiegów
Holder powiedział, że wszystkie dzieci rosyjskich szpiegów mogą wyjechać do Rosji "zgodnie z życzeniami ich rodziców". Natomiast jeśli są dorosłe lub bliskie osiągnięcia dorosłości - powiedział - same podejmą decyzję, gdzie będą mieszkać.
Potomstwo wydalonych agentów to siedem osób w wieku od roku do 38 lat. Większość z nich urodziła się i wychowała w Stanach Zjednoczonych. To zapewnia im obywatelstwo tego państwa.
10 agentów
27 czerwca amerykańskie władze śledcze aresztowały dziesięcioro zakonspirowanych rosyjskich agentów o sfabrykowanej tożsamości. W trakcie przesłuchań wszyscy przyznali się do prowadzenia działalności wywiadowczej.
11 podejrzana osoba została zatrzymana kilka dni później na Cyprze. Mężczyzna został jednak wypuszczony z aresztu za kaucją i więcej nie pokazał się na policji.
W piątek, w Wiedniu doszło do największej od końca zimnej wojny wymiany agentów między USA a Rosją. Jak poinformowało ministerstwo sprawiedliwości USA, Amerykanie przekazali 10 rosyjskich agentów (pięć kobiet i pięciu mężczyzn), a Rosjanie zwolnili cztery osoby odbywające w Rosji kary więzienia.
Źródło: PAP