Szaman Aleksandr Gabyszew został zabrany do Jakucka i wysłany do miejscowego szpitala psychiatrycznego – podała w piątek agencja Interfax powołując się na regionalne ministerstwo zdrowia. Gabyszew szedł pieszo z Jakucji do Moskwy, by "wypędzić z Kremla Putina". Przeszedł prawie trzy tysiące kilometrów. Przed nim było jeszcze pięć tysięcy.
Jak poinformowała w piątek agencja Interfax Aleksandr Gabyszew ma zostać "poddany diagnozie psychiatrycznej, która opiera się na rozmowie z pacjentem, wyjaśniającej historię jego życia i choroby".
"W przypadku leczenia patologii tego pacjenta jesteśmy gotowi zapewnić wykwalifikowaną opiekę medyczną. W razie potrzeby można zaangażować także służby społeczne" – podała Interfax cytując komunikat ministerstwa zdrowia Jakucji.
Uprowadzony z obozu
W nocy ze środy na czwartek szaman został uprowadzony z obozu rozbitego w pobliżu granicy Buriacji z obwodem irkuckim. Jego zwolennicy opowiadali dziennikarzom, że "do obozu wdarło się kilkudziesięciu zamaskowanych mężczyzn, którzy otoczyli namiot szamana, wyciągnęli go na zewnątrz, wciągnęli do samochodu i wywieźli w nieznanym kierunku".
Radio Echo Moskwy podało później, że szaman został zatrzymany przez policję. MSW Buriacji - cytowane przez rozgłośnię - uzasadniało, że mężczyzna jest "podejrzany o popełnienie przestępstwa na terytorium Jakucji i był poszukiwany listem gończym".
Wędrówka do Moskwy
Aleksandr Gabyszew rozpoczął w marcu pieszą wędrówkę z Jakucji,z której pochodzi w kierunku Moskwy. Ta odległość to ponad osiem tysięcy kilometrów. Zapowiedział, że "zamierza na placu Czerwonym dokonać obrzędu wygnania prezydenta Władimira Putina". Jak twierdził: "Bóg powiedział mu, że Putin nie jest człowiekiem, a demonem, dlatego musi go wypędzić".
"Putinowi ani jeden włos nie spadnie z głowy. Nie mamy prawa zadawać fizycznego bólu, to grzech. Eliminacja władzy powinna odbyć się bez przemocy. Przemoc jest niedopuszczalna, nawet wobec demona" – mówił Gabyszew dziennikarzowi BBC, który spotkał się z szamanem i jego zwolennikami w Buriacji. "Da Bóg, zbierzemy milion ludzi i powiemy Putinowi, zrezygnuj, odejdź w spokoju" - snuł wizję szaman.
"Informacje o nim są szczątkowe i trudne do zweryfikowania. Ma 51 lat, studiował historię na uniwersytecie, ale nie pracował w zawodzie. W jednej z rozmów opowiedział, jak zmarła jego żona. Powiedział, że po jej śmierci pozostała pustka, żył w lesie, przez trzy lata nie jadł ryb ani mięsa i ostatecznie uświadomił sobie, że jego przeznaczeniem jest bycie szamanem-wojownikiem" – relacjonowała BBC.
Gabyszew przeszedł prawie trzy tysiące kilometrów. "W czasie swojej półrocznej wędrówki zamienił się w chodzącego mema. Filmy nagrane przez jego współpracowników i przypadkowych towarzyszy zbierają setki tysięcy wyświetleń, sympatycy przekazują pieniądze, by kontynuował podróż" – przekazała BBC.
Po zatrzymaniu szamana grupa jego zwolenników zapowiedziała, że zamierza kontynuować wędrówkę do Moskwy bez niego.
Autor: tas/adso / Źródło: Interfax, BBC, Echo Moskwy