"Rodzina Polańskiego cierpi z powodu rozłąki"

 
Kiedy Roman Polański będzie ponownie cieszył się wolnością?TVN24

- Żona i dwoje dzieci przebywającego w szwajcarskim areszcie Romana Polańskiego są ciężko doświadczeni rozłąką, trwającą już dwa miesiące - powiedział w piątkowym wywiadzie dla "Le Figaro" adwokat reżysera Herve Temime. Dodał, że jego klient zgodzi się nawet na noszenie elektronicznej bransolety w zamian za wyjście za kaucją.

Sam Polański, twierdzi Temime, "znosi bardzo dzielnie tę próbę, mimo że uważa ją za ciężką i niesprawiedliwą". - Jednak ta sytuacja jest skrajnie trudna do zniesienia dla jego żony (aktorki Emmanuelle Seigner) i dwojga dzieci w wieku 11 i 16 lat, którzy się o niego głęboko niepokoją. Od narodzin dzieci Roman Polański jest oddanym i czułym ojcem, tym bardziej więc brakuje im jego obecności - mówił adwokat odpowiadając na pytania francuskich dziennikarzy.

(...) ta sytuacja jest skrajnie trudna do zniesienia dla jego żony (aktorki Emmanuelle Seigner) i dwojga dzieci w wieku 11 i 16 lat, którzy się o niego głęboko niepokoją. Od narodzin dzieci Roman Polański jest oddanym i czułym ojcem, tym bardziej więc brakuje im jego obecności. prawnik Polanskiego Herve Temime

"Nigdy nie słyszałem, żeby się skarżył"

Prawnik Polańskiego podkreślił hart ducha reżysera. Zaznaczył, że Polak "jest bardzo dobrze traktowany przez niezwykle profesjonalny personel więzienia". - Mimo to ów 76-letni mężczyzna spędza wszystkie swoje dni w celi z zakratowanym oknem. Ma on na tyle wysokie poczucie osobistej godności, że nigdy nie słyszałem, żeby się skarżyl - dodał adwokat.

Temime wyrażał też optymizm w kwestii wniosku o zwolnienie z aresztu tymczasowego, złożone 3 listopada. - Oczekujemy, że prośba o zwolnienie z aresztu zostanie wkrótce zaakceptowana. Osobiście uważam, że przedłużenie jego aresztu stanowiłoby akt wyjątkowo niesprawiedliwy.

Przyrzeknie i nie ucieknie

Wcześniej dziennik "Le Figaro" zapytał prawnika o sposoby przekonania Szwajcarów, że Polański nie ucieknie z kraju po ewentualnym wyjściu na wolność. - Po pierwsze, może on przysiąc, że nie opuści Szwajcarii przez cały okres trwania procedury ekstradycji, niezależnie od jej długości - argumentował Temime.

- Poza tym jest gotów pozostać w areszcie domowym w swojej górskiej willi w Gstaad (w Szwajcarii). Zgodziłby się nawet nosić elektroniczną bransoletę. Wreszcie jeśli zażądają tego władze szwajcarskie, (Polański) gotów jest nawet pozostawić bardzo znaczącą kaucję, by poświadczyć w ten sposób złożone zobowiązanie - dodał.

Zaznaczył też, że reżyser nie zgodzi się na ekstradycję do USA, bo jego klient nie miałby tam szans na obiektywny proces.

Polański wciąż czeka

Filmowiec został aresztowany na lotnisku w Zurychu 26 września i umieszczony w areszcie ekstradycyjnym na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania z 1978 roku. USA przedstawiły już Szwajcarom wniosek o jego ekstradycję, który jest rozpatrywany przez szwajcarski sąd federalny. Od jego decyzji Polański będzie mógł się odwołać.

Wymiar sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych zarzuca reżyserowi, że w 1977 roku w willi aktora Jacka Nicholsona w Hollywood uwiódł 13-letnią wówczas Samanthę Gailey. W stanie Kalifornia czyn lubieżny z nieletnią klasyfikowany jest automatycznie jako gwałt. Przed zakończeniem postępowania karnego w USA Polański zbiegł do Francji, by uchronić się przed spodziewaną karą więzienia.

Źródło zdjęcia głównego: TVN24