Odejście dwóch przywódców prorosyjskich rebeliantów na Ukrainie, obywateli Rosji Igora Striełkowa i Aleksandra Borodaja, to cios dla ruchu separatystycznego - pisze w środę Reuters. Według agencji separatyści obawiają się kolejnych rezygnacji.
Jest wiele niewiadomych, jeśli chodzi o okoliczności ustąpienia Borodaja i Striełkowa i trudno na razie orzec, czy oznaczają one zmianę taktyki, czy też wycofywanie rosyjskiego poparcia dla separatystów - zauważa Reuters. Striełkow, którego prawdziwe nazwisko brzmi Girkin i, który jest oficerem rosyjskich służb specjalnych, podał się w zeszłym tygodniu do dymisji z funkcji ministra obrony samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej (DRL); 7 sierpnia rezygnację złożył szef rządu DRL Aleksandr Borodaj.
W obszernej analizie na ten temat Reuters stawia tezę, że odejście dwóch przywódców może oznaczać punkt zwrotny w kryzysie ukraińskim. "W szeregach separatystów informacje (o dymisji) podsyciły obawy, że inni rosyjscy bojownicy mogą opuścić rebeliantów" - pisze agencja. Zauważa też, że rezygnacje zbiegły się z niepomyślnym dla separatystów obrotem spraw na polu walki. Wydaje się także, że w tym samym czasie Moskwa wycisza swą retorykę - ocenia Reuters.
Niektórzy bojownicy, z którymi rozmawiała agencja, uznają zmiany w kierownictwie DRL za sygnał, że Rosja próbuje zdystansować się od konfliktu. Według jednego ze źródeł Reutersa celem zmian miałaby być deeskalacja kryzysu. Inni separatyści mówią, że chodzi o to, by konfliktowi nadać bardziej "lokalne" oblicze. Rosyjskie kierownictwo wywoływało frustrację wśród Ukraińców w szeregach separatystów i wzmacniało zarzuty Zachodu, że ruchem steruje prezydent Rosji Władimir Putin.
Długi urlop od wojny
Reuters zauważa, że według portalu separatystów Noworossija w zamian za rezygnację Striełkowa obiecano wsparcie w postaci 1000 bojowników i ponad 100 pojazdów opancerzonych. Portal nie wyjaśnia, kto złożył taką obietnicę. Następca Borodaja, nowy szef rządu DRL Ukrainiec Ołeksandr Zacharczenko powiedział po odejściu Striełkowa, że bojownicy otrzymali takie wsparcie, choć później zdementował tę wypowiedź. W innym komentarzu Zacharczenko oświadczył, że Striełkow pojechał po prostu na miesięczny urlop.
Reuters pisze o Striełkowie i Borodaju, że są dawnymi kolegami z Moskwy i przez krótki czas pracowali razem w biznesie. Nowy premier DRL Zacharczenko pochodzi zaś z Doniecka, a nowy minister obrony DRL, to mało znany bojownik separatystów, pochodzący z Ługańska Wołodymyr Kononow.
Słabnąca rebelia?
Obszerny artykuł na temat sytuacji wewnątrz ruchu separatystycznego zamieszcza w środę "The New York Times". Zdaniem dziennika "rebelia słabnie", a Putin "wydaje się czynić manewry w poszukiwaniu rozwiązania, które pozwoliłoby mu na zachowanie twarzy".
Właśnie pierwszym etapem takiego rozwiązania miałyby być - według dziennika - zmiany w dowództwie separatystów i jego "ukrainizacja". "Niemal wszyscy Rosjanie z pierwotnego dowództwa zrezygnowali i wrócili do domu, a zastąpieni zostali przez Ukraińców o wątpliwych kwalifikacjach" - ocenia "NYT".
Zauważa, że do tej pory władze w Kijowie odmawiały negocjacji z dowódcami separatystów, którzy są obywatelami Rosji. Jednak zmiana dowództwa sprawiła, że "szeregi wojskowe rebeliantów dryfują", a kontrolę nad nimi sprawują "miejscowi Ukraińcy o skromnym dorobku".
Nowojorski dziennik rysuje także w artykule sylwetkę swego rozmówcy, nowego wiceministra obrony DRL Fedira Berezina. Pochodzący z Doniecka Berezin jest autorem kilkunastu powieści science fiction. W ruchu separatystycznym był do niedawna współpracownikiem Striełkowa, który - jak mówi - "był elementem krystalizującym całą strukturę". Berezin przyznaje też w rozmowie z "NYT", że separatyści "naprawdę potrzebują pomocy".
Autor: asz//gak/kwoj / Źródło: PAP, Reuters