Putin: Akt odrażający w okrucieństwie i bezmyślności

Aktualizacja:

- To był akt odrażający w swym okrucieństwie i bezmyślności - tymi słowami Władimir Putin mówił o poniedziałkowym zamachu na moskiewskim lotnisku Domodiedowo. Rosyjski premier nie wątpi, że uda się wykryć sprawców. Zapowiada również wypłatę odszkodowań wszystkim, którzy ucierpieli na skutek zamachu.

O zamachu w Moskwie Putin mówił na posiedzeniu prezydium rządu, które rozpoczęto chwilą ciszy dla uczczenia ofiar.

- To był akt odrażający w swym okrucieństwie i bezmyślności - powiedział Putin i złożył kondolencje rodzinom ofiar. Rosyjski premier wyraził przekonanie, że sprawcy przestępstwa zostaną ujęci i kara ich nie minie.

Putin zapowiedział wypłatę odszkodowań wszystkim, którzy ucierpieli na skutek zamachu. Rodziny tych, którzy zginęli, mają dostać po 3 mln rubli (ok. 287 tys. złotych). Po 1,9 mln rubli (ok. 182 tys. złotych) dostaną osoby, które zostały ciężko ranne, te z lekkimi obrażeniami mają otrzymać po 1,2 mln rubli (115 tys. złotych).

"Unicestwić terrorystów"

- Należy uczynić wszystko, aby organizatorzy zamachu zostali wykryci, schwytani i postawieni przed sądem - mówił wcześniej prezydent Rosji na posiedzeniu kolegium FSB. Zaznaczył, że w przypadku oporu należy ich "unicestwić". Dmitrij Miedwiediew oskarżył też dyrekcję Domodiedowa o naruszenie zasad bezpieczeństwa. Rzeczniczka lotniska te oskarżenia odrzuca.

Według Miedwiediewa poniedziałkowy zamach jest brutalnym wyzwaniem rzuconym Rosji. Na posiedzeniu kolegium Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), które miało podsumować rezultaty pracy FSB w 2010 roku i wytyczyć zadania na 2011 rok, prezydent oświadczył, że należy schwytać i postawić sprawców moskiewskiego zamachu przed sądem.

- A gniazda tych bandytów powinny być zlikwidowane. Z tymi, którzy będą stawiać opór, nie należy się ceregielić: trzeba ich unicestwiać na miejscu - stwierdził Miedwiediew.

Totalna kontrola

Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew opowiedział się we wtorek za wprowadzeniem "totalnej kontroli" podróżnych we wszystkich węzłach transportowych Rosji, tj. na lotniskach, dworcach i w portach.

- Taka kontrola będzie dłuższa, jednak jest to jedyne wyjście - oświadczył Miedwiediew na posiedzeniu kolegium Federalnej Służby Bezpieczeństwa.

Prezydent stwierdził, że głównym zadaniem FSB jest walka z wysokim zagrożeniem terrorystycznym w Rosji. Według Miedwiediewa jest ono wyższe niż w USA. - W 2010 roku liczba zamachów (w Rosji) wzrosła. Dla FSB, Narodowego Komitetu Antyterrorystycznego (struktury federalnej koordynującej walkę z terroryzmem) i organów ochrony prawa jest to najpoważniejszy sygnał - podkreślił.

Anonimowe źródło z kręgów władz lotniczych Federacji Rosyjskiej powiedziało wcześniej agencji Interfax, że po ataku możliwe jest zaostrzenie przepisów bezpieczeństwa na lotniskach - m.in. ograniczenie dostępu do strefy przylotów dla osób innych niż pasażerowie.

Winne lotnisko?

Po raz kolejny prezydent Rosji skrytykował poziom bezpieczeństwa na lotnisku. - Jest oczywiste, że występują tam systemowe niedociągnięcia w zapewnianiu bezpieczeństwa ludzi i zarządzaniu węzłem transportowym - oznajmił też prezydent na posiedzeniu kolegium FSB.

- Jeśli lotnisko przyjmuje taką liczbę pasażerów, to musi stwarzać wszystkie warunki do kontroli pasażerów i bagażu. Trzeba sprawdzić, czy to uczyniono, a nie zwalać odpowiedzialność na milicję - podkreślił.

Zarządzający lotniskiem usłyszeli już wcześniej cierpkie słowa z ust Miedwiediewa i rzecznika Narodowego Komitetu Antyterrorystycznego (NAC) Nikołaja Sincowa. - To, co się wydarzyło, dowodzi, że wyraźnie były naruszenia w zapewnieniu bezpieczeństwa. Trzeba się dobrze postarać, aby przenieść lub przewieźć taką ilość materiału wybuchowego - oświadczył prezydent. - Powinni odpowiedzieć za to wszyscy, którzy mają związek z kompanią (właścicielem lotniska - red.), a którzy podejmują tam decyzje, jak również dyrekcja samego lotniska - dodał.

Z kolei Sincow uznał, że "środki bezpieczeństwa na lotnisku Domodiedowo były niewystarczające, inaczej do ataku terrorystycznego nigdy by nie doszło".

Lotnisko: Nie czujemy się odpowiedzialni

Zarzuty te odrzuciła rzeczniczka lotniska Domodiedowo Elena Galanowa. - Nie czujemy się odpowiedzialni za wczorajszą eksplozję. Jako lotnisko zachowaliśmy wszelkie środki ostrożności, wypełniliśmy wszystkie procedury - powiedziała.

- Odpowiadamy za bezpieczeństwo lotnictwa i wczoraj zrobiliśmy to, co należy, by je zachować - podkreśliła Galanowa.

Zabić jak najwięcej ludzi

Jeszcze przed spotkaniem w FSB prezydent Rosji wypowiedział się dla mediów. - Biorąc pod uwagę lokalizację i inne niebezpośrednie wskazówki, był to dobrze zaplanowany akt terrorystyczny, którego celem było zabicie tak wielu ludzi, jak to tylko możliwe - powiedział Miedwiediew dziennikarzom. - Personel medyczny stara się pomóc potrzebującym, jest wielu poszkodowanych - dodał.

110 osób w szpitalach

Według danych ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych w szpitalach jest obecnie 110 rannych podczas zamachu. Część ich nazwisk znajduje się na liście opublikowanej na stronie internetowej ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych.

Opublikowano też listę ofiar. Wynika z niej, że wśród zabitych jest co najmniej 8 obcokrajowców: 2 Brytyjczyków i po jednym obywatelu Niemiec, Bułgarii, Kirgistanu, Tadżykistanu, Uzbekistanu i Ukrainy. Nie zidentyfikowano nazwisk 9 osób, a jedno nazwisko określono jako "prawdopodobne".

We wtorek rano polskie MSZ podało, że wśród rannych w zamachu na lotnisku Domodiedowo nie ma Polaków. Według rzecznika MSZ Marcina Bosackiego, jeśli chodzi o ofiary śmiertelne nie ma jeszcze całkowitej pewności, czy nie ma wśród nich Polaków, gdyż dziewięć ofiar nie zostało jeszcze zidentyfikowanych.

CZYTAJ RAPORT SPECJALNY NA TEMAT ZAMACHU NA LOTNISKU DOMODIEDOWO

Źródło: Ria Novosti, PAP