Przechytrzyli Secret Service. Nie oni jedni

 
Jak się okazuje, wcale nie jest tak trudno dostać się do Białego DomuReuters, whitehouse.gov

Michael i Tareq Salahi zdobyli kilka dni temu sławę tym, że bez wzbudzenia żadnych podejrzeń weszli do Białego Domu. Jak się okazuje, nie są pierwszymi osobami, którym udało się przechytrzyć Secret Service. Ze specjalnego raportu sporządzonego przez te służby wynika, że od 1980 roku udało się złamać barierę bezpieczeństwa aż 91 razy.

Streszczenie zawartości raportu z 2003 roku wraz z ostatnimi przypadkami "włamań" do Białego Domu prezentuje amerykański dziennik "Washington Post". Autentyczność dokumentu potwierdziły Secret Service. Jak podkreśliły służby, służy on do szkolenia agentów i oficerów, tak by praca agencji była coraz lepsza. - Ten dokument odzwierciedla aktywne działania w kierunku oszacowania naszego bezpieczeństwa i oczywiście zwiększa świadomość agentów o ich pracy - podkreślił rzecznik Edwin Donovan.

Gazeta pisze, że raport odsłania braki, które mogą zostać wykorzystane przez potencjalnych zamachowców i niszczy "jedno z najlepszych narzędzi na odstraszanie możliwych prób (zamachów)" jakim jest wiara w to, że Biały Dom jest "niezniszczalny".

Uścisnąć prezydenta

Zgodnie z tym, co podaje "Wahington Post", od 1980 roku osiem razy udało się dotrzeć do prezydenta albo do innej osoby, która znajdowała się pod opieką Secret Service.

Raport wspomina między innymi Richarda C. Webera, który dzięki temu, że przechytrzył służby bezpieczeństwa, uścisnął dłoń prezydenta George'a W. Busha. A to nie był jedyny raz, kiedy oszukał Secret Service. - Wierzę, że Bóg czyni mnie niewidzialnym, niewykrywalnym dla służb bezpieczeństwa - mówił wtedy Weaver.

Rodzina przybywa

Jak relacjonuje gazeta, dochodziło też do mniej poważnych incydentów.

W 1982 roku, James Imes wraz z żoną i dwójką dzieci podjechał bez problemów swoim minivanem pod Biały Dom. W 1987 roku, Christian Hughes także bezproblemowo przejechał bramę do siedziby prezydenta - agent ochrony wpuścił go, bo myślał, że dostarcza przesyłki.

Inna historia dotyczy Stephana Winicka, który w listopadzie 1994 roku dołączył niepostrzeżenie do grupy towarzyszącej aktorowi Harrisonowi Fordowi. Zmierzała ona właśnie na spotkanie z prezydentem Billem Clintonem w hotelu Beverly Hilton w Los Angeles.

Nie było na liście

Ostatnim głośnym przypadkiem przełamania bariery bezpieczeństwa było pojawienie się pod koniec listopada w Białym Domu Michaele and Tareq Salahi. Pod koniec listopada br. jak gdyby nigdy nic weszli oni na kolację wydaną na cześć prezydenta Indii Manmohana Singha.

Małżeństwo przeszło bez problemów przez bramki kontrolne. Nikt nie sprawdził, czy para znajduje się na liście zaproszonych gości.

Źródło: timesonline.co.uk

Źródło zdjęcia głównego: Reuters, whitehouse.gov