Proces lidera antykremlowskiej opozycji Aleksieja Nawalnego, oskarżonego o spowodowanie strat materialnych w jednej ze spółek w obwodzie kirowskim, kontynuowany był w środę przed sądem w Kirowie. Sędzia Siergiej Blinow odrzucił wszystkie wnioski obrony.
Obrona wnosiła m.in. o dodatkowy czas na zapoznanie się z aktami, zwrócenie materiałów sprawy Komitetowi Śledczemu Federacji Rosyjskiej i wyłączenie Blinowa z postępowania. Komitetowi Śledczemu adwokaci Nawalnego wytknęli liczne uchybienia w toku dochodzenia, a sędziemu zarzucili stronniczość.
"Drzewna" afera
Według Komitetu Śledczego Nawalny w 2009 roku, będąc doradcą wywodzącego się z demokratycznej opozycji gubernatora tego obwodu Nikity Biełycha, nakłonił dyrekcję przedsiębiorstwa przemysłu drzewnego Kirowles do podpisania niekorzystnego kontraktu, czym spowodował straty materialne w tej kontrolowanej przez państwo spółce na kwotę 16 mln rubli (około 518 tys. dolarów).
Opozycjonista nie przyznaje się do zarzucanego mu czynu. Oskarżenia pod swoim adresem określa jako sfabrykowane, a sam proces - jako polityczny. Zdaniem Nawalnego organy ścigania i wymiaru sprawiedliwości wykonują zlecenie prezydenta Rosji Władimira Putina. Opozycyjny polityk mówi, że nie ma wątpliwości, że zostanie uznany za winnego i skazany. Grozi mu do 10 lat łagru. Wraz z opozycjonistą na ławie oskarżonych zasiadł jego dawny kolega z demokratycznej partii Jabłoko Piotr Oficerow, dyrektor spółki Wiatskaja Liesnaja Kompania. Prognozuje się, że proces potrwa wiele miesięcy. Oskarżenie zgłosiło jak dotąd 45 świadków.
Osobisty wróg Putina
36-letni Nawalny - adwokat, bloger i bojownik z korupcją - to jeden z przywódców zeszłorocznych protestów przeciwko powrotowi Putina na Kreml. Stoi na czele wyłonionej w internetowym głosowaniu Rady Koordynacyjnej Opozycji, która wypracowuje strategię dla przeciwników politycznych prezydenta. Na początku kwietnia Nawalny rzucił otwarte wyzwanie Putinowi, deklarując w wywiadzie dla sympatyzującej z opozycją stacji telewizyjnej Dożd, że chciałby zostać prezydentem. Ewentualny wyrok skazujący w kirowskim procesie uniemożliwi Nawalnemu start w wyborach prezydenckich. Niedawno Putin zaproponował, by karalność była przeszkodą w kandydowaniu także do parlamentu Rosji.
Chodorkowski broni
W środę w obronie opozycjonisty wystąpił skonfliktowany z Kremlem i odsiadujący karę 11 lat pozbawienia wolności były właściciel koncernu naftowego Jukos Michaił Chodorkowski, który na łamach dziennika "Wiedomosti" ocenił, że proces w Kirowie ma "ewidentnie polityczny podtekst". Zdaniem przedsiębiorcy to samo dotyczy przygotowywanego procesu domniemanych organizatorów i uczestników zeszłorocznej manifestacji opozycji na placu Bołotnym w Moskwie przeciwko powrotowi Putina na Kreml. W ocenie Chodorkowskiego, za pomocą tych procesów Kreml chcą zastraszyć i zdemoralizować swoich oponentów oraz politycznie aktywnych wyborców, a także przedstawić pokojowy protest obywateli i odbywającą się w konstytucyjnych ramach walkę o władzę jako coś marginalnego i ekstremistycznego. Były szef Jukosu ostrzegł, że procesy te zaszkodzą wizerunkowi Rosji. Chodorkowski podkreślił, że w zaistniałej sytuacji konieczne jest "publiczne, solidarne stanowisko wszystkich przyzwoitych ludzi".
Autor: //gak/k / Źródło: PAP