23-letni Nigeryjczyk, Umar Faruk Abdulmutallab, oskarżony o próbę wysadzenia 25 grudnia amerykańskiego samolotu pasażerskiego lecącego z Amsterdamu do Detroit, nie przyznał się do winy.
W piątek sąd federalny w Detroit przyjął w imieniu Nigeryjczyka oświadczenie niewinności w związku z sześcioma zarzutami dotyczącymi nieudanej próby zamachu, w tym usiłowania zamordowania 289 osób i załogi oraz próby użycia broni masowego rażenia. Przesłuchanie trwało zaledwie 5 minut, a oskarżony potwierdził na nim tylko swoje personalia i wiek.
Choć mężczyźnie grozi dożywocie, do procesu może w ogóle nie dojść. Zdaniem prawników możliwa jest umowa adwokatów Abdulmutallaba z prokuraturą, na podstawie której otrzymałby on ewentualnie nieco łagodniejszy wyrok w zamian za informacje pomocne w walce z terroryzmem.
Kontakty z Al-Kaidą
Taką kartą przetargową mogłyby być informacje na temat działania Al-Kaidy. W śledztwie ustalono bowiem, że Abdulmutallab działał na zlecenie Al-Kaidy w Jemenie. Wcześniej podróżował do tego kraju i przechodził tam szkolenie.
Nieudany zamach
Umar Abdulmutallab, pochodzący z bogatej rodziny, w nocy z pierwszego na drugi dzień świąt Bożego Narodzenia próbował wysadzić w powietrze samolot linii Northwest z prawie osobami na pokładzie. Miał przy sobie około 80 gramów pentrytu - silnego materiału wybuchowego. Został jednak w ostatniej chwili powstrzymany przez jednego z pasażerów - holenderskiego reżysera Jaspera Schuringę.
Po tym wydarzeniu Amerykanie zaostrzyli kontrolę na lotniskach, a za ich przykładem poszły niektóre kraje europejskie.
Źródło: PAP, BBC