Minister spraw wewnętrznych Indii Shivraj Patil złożył w niedzielę dymisję w związku z zamachami terrorystycznymi w Bombaju, a przyjął ją premier Manmohan Singh. Swoją rezygnację złożył również doradca do spraw bezpieczeństwa M.K. Narayanan - informuje agencja Reuters, powołując się na indyjskie stacje telewizyjne.
Jak wynika ze źródeł rządowych, minister Patil przyznał, że czuje się w obowiązku przyjąć na siebie "moralną odpowiedzialność" po atakach islamistów na Bombaj.
W związku z dymisją Patila nastąpiły przetasowania w rządzie. Stanowisko szefa MSW obejmie dotychczasowy minister finansów Palaniappan Chidambaram. Kompetencje tego ostatniego przejmie zaś sam premier Singh.
Winią polityków
Tymczasem agencje donoszą, że mieszkańcy Indii i miejscowi publicyści coraz ostrzej krytykują swoich polityków, mówiąc że "ich nieudolność była co najmniej nieodpowiedzialna".
Cięgi zbierają wszyscy - zarówno rządzący centrowy Kongres Narodowy (INC), jak i opozycyjne Indyjska Partia Ludowa (BJP).
"Zajmowali się bzdurami"
- To są ludzie, którzy są odpowiedzialni za system - podkreślał publicysta Shoba De w jednym z talk show. - Miasto nie ucierpiałoby w tak, jak ucierpiało, gdyby nie totalne zaniedbanie obowiązków i opieszałość - dodał.
Niedzielne gazety też były bezlitosne "Nasi politycy zajmowali się bzdurami, podczas gdy niewinni ludzie ginęli" - napisał "The Times of India" w komentarzu na pierwszej stronie gazety.
Brytyjczycy zamachowcami?
Gazety spekulują także na temat tego, kto był autorem zamachu. Brytyjska gazeta "Daily Mail" poinformowała, że dwóch terrorystów pojmanych przez indyjskich komandosów to obywatele Wielkiej Brytanii pakistańskiego pochodzenia.
Teraz "The Evening Standard" twierdzi, że pozostałych pięciu zatrzymanych także ma brytyjskie paszporty. Mają to być Pakistańczycy, którzy pochodzą z tych samych szkół religijnych, z których wyszli ci, którzy w lipcu 2005 zdetonowali bomby w Londynie, zabijając 52 osoby.
Władze Indii na razie nie potwierdzają tych doniesień.
Indyjski 9/11
W wyniku terrorystycznego ataku Mudżahedinów Dekanu zginęło prawie 200 osób, a blisko 300 zostało rannych. Wśród ofiar jest 15 cudzoziemców, w tym dwoje Amerykanów, Włoch, Brytyjczyk, dwóch Francuzów, trzech Niemców i pięciu obywateli Izraela - którzy zginęli w Centrum Żydowskim. Ustępujący prezydent USA George Bush wyraził kondolencje dla ofiar zamachów terrorystycznych w Bombaju. Bush jednocześnie zapowiedział, że wesprze działania władz Indii, by winni odpowiedzieli za zbrodnie.
Źródło: Reuters, PAP, Gazeta Wyborcza