Premier Nowej Zelandii John Key przeprosił w oficjalnym oświadczeniu Kima Dotcoma, założyciela zamkniętego w styczniu serwisu Megaupload. Chodzi o nielegalne podsłuchy założone pracownikom serwisu, wykorzystane m.in. przy aresztowaniu Dotcoma.
Premier Key wydał oświadczenie, w którym przeprasza za "niezgodne z prawem przechwytywanie komunikacji pewnych osób zaangażowanych w sprawę Megaupload". Przyznał, że Nowa Zelandia zawiodła w sprawie zapewnienia Kimowi Dotcomowi odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa.
Bezprawne "gumowe ucho"
Raport, który premier Key otrzymał od inspektora generalnego ds. bezpieczeństwa i wywiadu Paula Neazora, nadzorującego pracę nowozelandzkich agencji wywiadu, wyraźnie stwierdza, że podsłuchy, które Rządowe Biuro Bezpieczeństwa Komunikacji (GCSB - Government Communications Security Bureau) założyło Dotcomowi, były niezgodne z prawem.
- Obowiązkiem GCSB jest działanie w ramach obowiązującego prawa i bardzo dużym rozczarowaniem jest to, że w tej sprawie działania biura wyszły poza jego granice - powiedział Key, dodając, że w sprawie popełniono "podstawowe błędy".
"Megaupload" broni się przed ekstradycją
Wyniki dochodzenia Paula Neazora to kolejna przeszkoda w sprawie ekstradycji Dotcoma do Stanów Zjednoczonych. Waszyngton domaga się jej, zarzucając założycielowi Megaupload prowadzenie nielegalnej wymiany plików i narażenie właścicieli praw autorskich na straty rzędy 500 milionów dolarów.
W Nowej Zelandii Dotcoma osadzono w areszcie, ale później zwolniono go za kaucją, zabraniając mu korzystania z internetu. Sąd cofnął jednak ten zakaz, podzielając argumentację adwokata, który wskazywał, że dostęp do internetu jest Dotcomowi niezbędny do przygotowania się do obrony. W czerwcu Sąd Najwyższy Nowej Zelandii uznał, że nakaz przeszukania posiadłości założyciela Megaupload oparty był na wadliwych przesłankach, a akcja zabezpieczenia danych z komputerów - niezgodna z prawem.
Autor: zś//bgr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu