Porywacze nadal mają 48 zakładników


Już drugi dzień filipińscy bandyci z wyspy Mindanao przetrzymują kilkudziesięciu zakładników, których porwali ze szkoły w mieście Prosperidad. W piątek w geście dobrej woli zwolnili dziewięcioro z 57 porwanych.

W czwartek w rękach porywaczy znalazło się 75 osób, w tym wiele dzieci. Niemal od razu jednak bandyci zwolnili 18 osób, w tym 17 uczniów. Z pozostałymi zakładnikami ukryli się w lesie.

Stamtąd negocjują z władzami. Porywacze, zidentyfikowani jako uzbrojona grupa reprezentująca jeden z dziesiątków klanów na Mindanao chcą, by władze przestały ścigać ich za wcześniejsze przestępstwa, w tym morderstwa członków konkurencyjnych klanów.

Władze nie chcą zgodzić się na żądania porywaczy, ale negocjują. - Jestem przekonany, że w ciągu kilku dni sprowadzimy ich do domów. Co ważniejsze, rozmawiamy i staramy się rozwiązać problem pokojowo - przekonuje rządowy negocjator Josefina Bajade.

To z nią w piątek wróciło z lasu dziewięcioro zwolnionych zakładników.

"Rido" od lat

Wojny klanów, zwane "rido", nie są niczym nowym na targanym przemocą Mindanao. Z badań ekspertów wynika, że w ciągu ostatnich 80 lat wybuchło ich ponad 1,2 tys., zabijając ponad 5 tys. ludzi.

Źródło: Reuters