Porwany Amerykanin nie żyje?


John Solecki, wysłannik Wysokiego Komisarza ONZ do Spraw Uchodźców w Pakistanie, nie żyje - podała telewizja GEO TV. Ale porywacze, którzy uprowadzili Soleckiego trzy tygodnie temu, ustami swojego rzecznika zapewniają, że Amerykanin żyje.

Z wiadomością o śmierci Amerykanina do Press Clubu w Kweccie zadzwonił anonimowy rozmówca, podaje GEO TV. Powiedział, że porywacze dokonali egzekucji, a ciało Amerykanina zostanie, według jego słów, gdzieś podrzucone w ciągu dwóch godzin.

Inna telewizja - Express News - poinformowała, że mężczyzna dzwonił z miasta Nushki, leżącego w pobliżu afgańsko - pakistańskiej granicy.

Porywacze: Amerykanin żyje

Kilkadziesiąt minut po informacji pakistańskich telewizji do jednej z miejscowych agencji prasowych zadzwonił jednak rzecznik prasowy porywczy. - On ciągle żyje - powiedział Shahak Baluch - To nie my dzwoniliśmy - dodał.

Rząd nie spełni żądań porywaczy

Solecki został porwany 2 lutego w Beludżystanie. Uzbrojeni osobnicy zorganizowali zasadzkę na samochód, którym jechał i zabili jego kierowcę. 14 lutego porywacze, grupa nazywająca się "Zjednoczonym Frontem Wyzwolenia Beludżystanu" zagroziła egzekucją zakładnika w ciągu 72 godzin, jeśli władze pakistańskie nie zwolnią z więzień 141 kobiet z ludu Beludżów.

Przekazali też mediom nagranie, na którym Solecki mówi, że nie czuje się dobrze i prosi, by ONZ pomogła w jego uwolnieniu. Islamabad odmówił jednak spełnienia żądań porywaczy.

Dwa dni później Berludżowie przedłużyli ultimatum na "kilka dni".

Solecki, jako szef oddziału ONZ-owskiego biura do spraw uchodźców, pracuje w Pakistanie od dwóch lat. Kilka dni po jego uprowadzenie w Pakistanie zginął z rąk talibów polski inżynier.

Uwolnieni talbowie

Lepsze dla Islamabadu wieści nadeszły ze zbuntowanej doliny Swat, w której od połowy 2007 roku zginęło w walkach z muzułmańskimi radykałami około 1,2 tys. osób. - Uwolniliśmy przedstawiciela władz i jego sześciu ochroniarzy w zamian za naszych dwóch kolegów - oznajmił rzecznik miejscowych talibów.

Rząd stara się zaprowadzić w dolinie Swat pokój, oferując możliwość wprowadzenia tam prawa koranicznego - szariatu. Porwany - zidentyfikowany jako Khushal Khan - znajdował się w drodze do głównego miasta doliny Mingory, gdzie miał negocjować sprawy rozejmu.

Trwały rozejm w tym tygodniu?

Rząd i radykalny duchowny Maulana Sufi Mohammad uzgodnili, że w dolinie Swat i jej okolicach zostanie wprowadzone prawo islamskie, jeśli duchownemu uda się przekonać talibów, by zaprzestali walk.

W sobotę rząd poinformował, że udało mu się zawrzeć "stałe zawieszenie broni" jednak przywódca talibów, który jest zięciem Sufiego Mohammada oświadczył, że decyzja dotycząca rozejmu zostanie ogłoszona po wygaśnięciu tymczasowego zawieszenia broni w tym tygodniu.

Źródło: IAR, GEO TV, Reuters