Porwanie w Kirgistanie

Aktualizacja:

W środę w Kirgistanie porwano grupę Uzbeczek zatrudnionych przez kirgiską komisję wyborczą - poinformowali przedstawiciele komisji. W niedzielę w Kirgistanie ma odbyć się referendum w sprawie nowej konstytucji.

Przewodniczący centralnej komisji wyborczej Akiłbek Sarijew poinformował, że porywacze uprowadzili w mieście Osz sześć kobiet. Trzy zostały nieco później zwolnione. - Trzy nadal są przetrzymywane - powiedział, dodając że nie wie, kim są porywacze. Dodał, że wojskowy komendant Oszu prowadzi rozmowy z porywaczami w sprawie uwolnienia uprowadzonych.

Kto uprowadzi kobiety?

Z kolei rzeczniczka komisji wyborczej powiedziała, że Uzbeczki zostały uprowadzone przez tłum kobiet, których nie umiała jednak określić. Sarijew powiedział, że kobiety, zatrudnione przez miejscowe biuro wyborcze, przygotowywały wszystko do referendum ws. nowej konstytucji, które ma zostać przeprowadzone w niedzielę. Ma być ono kluczowym krokiem ku legitymizacji tymczasowego rządu Rozy Otunbajewej i przekształceniu Kirgistanu w republikę parlamentarną. Kirgiscy Uzbecy w większości popierają nowe tymczasowe władze i nie będą przeciwni konstytucji pozwalającej im na reprezentację w parlamencie.

Niemal połowa kirgiskich Uzbeków uciekła z kraju przed masowymi atakami Kirgizów. Uzbecy oskarżają w większości kirgiskie wojsko i policję o zmowę z napastnikami. Część świadków zamieszek w zamieszkanych przez Uzbeków dzielnicach twierdzi, że rządowe oddziały zabierały im podczas zajść dowody tożsamości. Działacze praw człowieka o wywoływanie ataków i zamieszek obwiniają popleczników obalonego prezydenta Kurmanbeka Bakijewa z miejscowych oddziałów wojska i policji.

Setki ofiar zamieszek

W zamieszkach, które zaczęły się w Oszu w nocy z 10 na 11 czerwca i rozprzestrzeniły na sąsiedni region Dżalalabad, według oficjalnych danych zginęło 214 osób. Zdaniem p.o. prezydent Rozy Otunbajewej mogło zginąć nawet 2 tys. ludzi. Zajścia miały według ONZ "pośredni lub bezpośredni wpływ" na ponad milion ludzi. Ponad 300 tys. osób uciekło za granicę do Uzbekistanu, a 700 tys. opuściło swoje domy i szukało schronienia w kraju.

Bodźcem inicjującym najpoważniejszy od 20 lat konflikt etniczny w Kirgistanie stało się obalenie autokratycznego prezydenta Bakijewa przez społeczną rewoltę w kwietniu bieżącego roku.