Polska nie zadeklaruje wejścia do systemu nadzoru bankowego


Minister ds. europejskich Piotr Serafin nie spodziewa się podczas czwartkowo-piątkowego szczytu UE deklaracji Polski i innych krajów spoza strefy euro ws. przystąpienia do wspólnego nadzoru bankowego.

Serafin uczestniczył we wtorek w spotkaniu ministrów do spraw europejskich przed szczytem UE, na którym ma być omawiana m.in. unia bankowa. Jej pierwszym krokiem jest wspólny nadzór bankowy. W środę ministrowie ds. finansów ponownie spróbują osiągnąć porozumienie ws. nadzoru, by zdążyć przed szczytem.

Polska nie będzie deklarowała

- Nie oczekiwałbym takiej deklaracji na Radzie Europejskiej (szczyt). To, co było naszym zadaniem przez ostatnie miesiące, to zdecydowanie poprawić równowagę pomiędzy prawami i obowiązkami dla krajów spoza strefy euro. Wydaje mi się, że wiele tu zostało zrobione, wciąż pewnie można jeszcze parę rzeczy poprawić - powiedział polskim dziennikarzom po spotkaniu Serafin, pytany o to, czy Polska zadeklaruje na szczycie przystąpienie do wspólnego nadzoru.

- Myślę, że w wypadku krajów spoza strefy euro ten moment decyzji pojawi się po zamknięciu tych negocjacji - podkreślił.

Serafin ocenił, że ostatnie kompromisowe propozycje ws. wspólnego nadzoru są pod kątem udziału w nim krajów spoza strefy euro "o niebo, a może o dwa nieba lepsze" niż propozycje Komisji Europejskiej z 12 września. Jako sukces negocjacyjny Polski wymienił zapis mówiący o tym, że "w sytuacji, w której Rada Zarządzająca (EBC) zmienia propozycję Rady Nadzorców, której członkiem może być kraj spoza strefy euro, kraj spoza strefy euro nie ma obowiązku respektować takiej zmienionej decyzji".

Chodzi o to, że w radzie zarządzającej EBC (formalnie rada prezesów) zasiadają tylko kraje strefy euro, tymczasem to właśnie ta rada będzie zatwierdzać decyzje rady nowego nadzoru. Zgodnie z ostatnimi propozycjami cypryjskiej prezydencji, jeśli decyzja rady nadzoru będzie zmieniona na skutek sprzeciwu rady zarządzającej, to kraj spoza strefy euro biorący udział we wspólnym nadzorze może nie zastosować się do takiej decyzji.

Jak upadną banki?

Minister zwrócił uwagę, że kolejną zmianą in plus jest to, że na poziomie narodowym można ustanawiać wyższe progi ostrożnościowe (czyli wymogi kapitałowe dla banków). - Także w tych krajach, które byłyby częścią europejskiego nadzoru bankowego - zaznaczył. Podkreślił, że na takiej możliwości zależało krajom goszczącym u siebie filie dużych zagranicznych banków.

Wspomniał, że "kłopotem" m.in. dla Polski może być brak odpowiedzi na pytanie, jak będzie wyglądać mechanizm upadłości banków dla krajów objętych nadzorem.

Przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy zaproponował, by wspólny mechanizm uporządkowanej likwidacji banków dysponował wspólnym zabezpieczeniem, którym mogłaby być linia kredytowa funduszu ratunkowego strefy euro (EMS). Serafin ocenił, że przy takim rozwiązaniu skorzystanie z tego zabezpieczenia przez kraje spoza euro "raczej byłoby utrudnione", bo kraje te nie dokładają się do EMS.

Jednak jeśli linia kredytowa będzie zabezpieczeniem funduszu upadłościowego, na który będą składać się wszystkie kraje objęte wspólnym nadzorem, może istnieć możliwość korzystania z linii kredytowej dla wszystkich uczestników wspólnego nadzoru.

Nadzór od 50 czy 60 mld?

Serafin zauważył, że ministrowie finansów muszą rozstrzygnąć też m.in. kontrowersyjne zagadnienie progu kapitalizacji banków, czyli progu wielkości ich aktywów, który będzie decydować o tym, czy jakiś bank "znajduje się pod kuratelą nadzorcy narodowego bądź pod kuratelą nadzorcy europejskiego". - Niemcy oczekują, by ten próg był jak najwyższy, (...) 60 mld euro - zaznaczył Serafin.

Berlin chce bowiem (w przeciwieństwie do Paryża), by wspólny nadzór objął tylko największe transgraniczne banki i te, które otrzymały pomoc publiczną, a nie banki regionalne i lokalne. W propozycjach prezydencji cypryjskiej pojawiały się progi 50 i 30 mld euro. Oznacza to, że banki do takiego progu byłyby objęte bezpośrednim nadzorem krajowym, a powyżej tego progu - nadzorem EBC.

Serafin wyjaśnił, że jeśli w środę ws. nadzoru nie dogadają się ministrowie finansów, będzie on jednym z tematów dyskusji na szczycie UE albo - w razie porozumienia - "Rada Europejska będzie po prostu mogła przywitać z satysfakcją wyniki pewnie nocnych negocjacji ministrów finansów". Dodał, że są kraje, które uważają, że problematyka nadzoru jest na tyle złożona, że nawet jeśli nie będzie porozumienia ministrów, to można zwołać jeszcze jedno ich spotkanie przed końcem roku i uniknąć dyskusji nad konkretnymi przepisami podczas szczytu, choć ministrowie finansów będą pewnie zmotywowani, by osiągnąć porozumienie w środę.

Autor: adso/jaś / Źródło: PAP