Polka rozpoczęła głodówkę. Białoruski ambasador: Pracujemy nad tą sprawą

Białoruski ambasador po spotkaniu w MSZ ws. Teresy Strzelec
Białoruski ambasador po spotkaniu w MSZ ws. Teresy Strzelec
tvn24
Białoruski ambasador opuszcza siedzibę polskiego MSZtvn24

- Ministerstwa Spraw Zagranicznych Białorusi i Polski zajmują się tą kwestią - zapewnił po spotkaniu z dyrektorami departamentów konsularnego i wschodniego w polskim MSZ, Wiktar Gajsionak, ambasador Białorusi. Chodzi o sprawę Teresy Strzelec, która rozpoczęła dzisiaj głodówkę na terenie polskiego konsulatu w Brześciu. Jak twierdzi jej mąż, kobieta została zatrzymana niesłusznie, a polskie władze nie robią nic, by jej pomóc.

Wiktar Gajsionak, ambasador Białorusi został wezwany do MSZ w sprawie zatrzymania Teresy Strzelec - dowiedziała się TVN24.

Białoruski ambasador rozmawiał na temat Polki z dyrektorami departamentów konsularnego i wschodniego w MSZ.

Gajsionak wychodząc z gmachu resortu pytany przez dziennikarzy, kiedy Teresa Strzelec będzie mogła opuścić Białoruś i wrócić do Polski powiedział: - Ministerstwa Spraw Zagranicznych Białorusi i Polski zajmują się tą kwestią.

Teresa Strzelec zaczęła głodówkę

Kobieta, zatrzymana na Białorusi, rozpoczęła dzisiaj głodówkę w konsulacie w Brześciu, o czym poinformował jej mąż. - Żona rozpoczęła protest głodowy. Nic się nie dzieje w jej sprawie. Została zatrzymana niesłusznie, nikt nie raczy sprawdzić, dlaczego. Nikt z polskich władz nie reaguje. Są wysyłane tylko jakieś grzeczne noty. To woła o pomstę do nieba - powiedział Strzelec. - Żona jest u kresu wytrzymałości psychicznej i fizycznej. Zdecydowała się na desperacki krok. Może ktoś teraz zareaguje - dodał. Rzecznik MSZ Marcin Bosacki powiedział, że kilka godzin temu Teresa Strzelec przyszła do konsulatu. - Jak nam wyjaśniła w rozmowie z konsul generalną, protestuje przeciwko opieszałości władz białoruskich - relacjonował. Bosacki zapewnił, że resort i polskie służby konsularne zrobiły wszystko, aby Strzelec wróciła do Polski. Wymienił w tym kontekście działania zarówno konsulatu generalnego w Brześciu, kontakty z białoruskim urzędem celnym, a także działania dyplomatyczne m.in. wystąpienie polskiej ambasady na Białorusi z notą do białoruskiego MSZ oraz wezwanie białoruskiego ambasadora w Polsce na rozmowę w tej sprawie. Wskazał jednocześnie, że o problemach Teresy Strzelec polskie władze dowiedziały się dopiero miesiąc temu, co utrudniło udzielenie jej pomocy. - Cała sprawa trwała przedtem 11 miesięcy. Pani Strzelec poprosiła nas o wsparcie równo miesiąc temu, gdy ją zatrzymano na granicy - zaznaczył. - Zapraszamy panią Strzelec pod dach konsulatu. Oddaliśmy jej jedno z pomieszczeń. Jeżeli będzie chciała, będzie od nas otrzymywała jedzenie i picie. Będziemy nadal prowadzili działania dyplomatyczne w tej sprawie. Natomiast prawnie reprezentuje panią Strzelec białoruski adwokat, który został wyznaczony prawie rok temu bez konsultacji z MSZ, które wówczas nie wiedziało o sprawie. Obecnie po raz kolejny konsulowie z Brześcia spotkali się z nim i rozmawiają o możliwych dalszych krokach prawnych. Za każdym razem prosimy go o współpracę, a nie odwrotnie - powiedział Bosacki.

Anulowano jej wizę i zatrzymano na Białorusi

W połowie marca media poinformowały o przetrzymywaniu na Białorusi polskiej obywatelki, której władze białoruskie zarzucają popełnienie wykroczenia. Według relacji Jarosława Strzelca, w kwietniu 2012 roku Teresa Strzelec pojechała na wycieczkę do Mińska. Gdy zepsuł jej się samochód, zostawiła go u mechanika. Autem bez wiedzy właścicielki jeździł syn mechanika, którego zatrzymała białoruska milicja. Samochód został zarekwirowany i przekazany do składu celnego, bo według prawa białoruskiego obcokrajowiec wjeżdżający na teren tego kraju własnym samochodem, po wypełnieniu deklaracji celnej, nie może go odstąpić innej osobie. W styczniu tego roku białoruski sąd obwodowy w Brześciu orzekł, że auto ma być oddane właścicielom, jednak - według relacji mediów - celnicy wcześniej je sprzedali i zaproponowali Strzelcom zwrot pieniędzy. Sąd, który uchylił konfiskatę mienia, zobowiązał jednak Polkę do zapłaty cła i podatków wraz z odsetkami w wysokości ok. 15 750 euro. Strzelcowie nie zapłacili; gdy na początku marca przybyli do Brześcia, Teresie Strzelec anulowano wizę, zatrzymując ją na Białorusi. Pierwszy o rozpoczęciu głodówki przez Teresę Strzelec poinformował portal Kresy24.

Autor: db/jaś/k