Dokładnie dwa lata temu 276 uczennic zostało porwanych ze szkoły na północy Nigerii. Porywaczami byli terroryści z ugrupowania Boko Haram, którzy nawet kilkuletnie dziewczynki wzięli za niewolnice, a potem bili i gwałcili. Kilkudziesięciu dziewczynkom udało się uciec. Los około dwustu wciąż pozostaje nieznany. Materiał "Faktów z zagranicy" TVN24 BiS, od poniedziałku do piątku o 19.55.
- Przyszli do naszej wioski, byli uzbrojeni, powiedzieli, że chcą się z nami ożenić. Próbowałyśmy ich przekonać, że jesteśmy za małe, ale bez skutku - powiedziała dziewczynka, która przedstawia się jako Fati Ibrahim.
Nastolatka nie zdradziła swojego prawdziwego imienia, boi się także pokazać twarz. Dzisiaj jest już bezpieczna w obozie dla uchodźców w Kamerunie. W chwili porwania przez bojowników dżihadystycznego ugrupowania Boko Haram Fati miała 14 lat.
- Na miejsce, gdzie nas trzymali, ciągle spadały bomby. Tak się bałyśmy - powiedziała Fati. - Wszystkie płakałyśmy, a oni nas gwałcili.
Nawet 8-letnie dziewczynki zostały "żonami" bojowników. Potem były bite, gwałcone, torturowane, miały usługiwać dżihadystom.
Nastoletnie samobójczynie
Fati powiedziała, że pewnego dnia przyszli dowódcy ugrupowania i spytali, która z dziewczynek chciałaby zostać zamachowcem samobójcą. Zgłosiło się wiele dziewczynek. - Były tak przerażone, że chciały popełnić samobójstwo - wyjaśniła Fati. Dodała, że dopiero później zrozumiała, skąd taki zapał u nastoletnich Nigeryjek. - One chciały uciec od Boko Haram. Gdyby dostały bomby i szły je zdetonować może spotkałyby żołnierzy i wtedy powiedziałyby: "mam na sobie bomby". Wtedy oni zabraliby te bombę i pozwolili uciec.
Według ONZ w 2015 roku dzieci przeprowadziły 44 zamachy samobójcze przygotowane przez Boko Haram. Trzy czwarte zamachowców to dziewczynki.
Wojna wywołana przez rebeliantów z Boko Haram sprawiła, że ponad 1 mln dzieci straciło domy, a wiele zniknęło.
Autor: pk/ja / Źródło: TVN24 BiS