Argentyński dziennikarz Damian Patcher pierwszy poinformował o tajemniczej śmierci prokuratora Alberto Nismana. Teraz ogłosił, że z obawy o własne życie wyjechał z Argentyny - podał w niedzielę późnym wieczorem portal BBC News.
Damian Patcher, który pracował dla "Buenos Aires Herald", wyjechał z Argentyny w sobotę. - Wyjeżdżam, ponieważ moje życie jest w niebezpieczeństwie" - powiedział portalowi Infobae com. Dodał, że jego rozmowy telefoniczne były podsłuchiwane. Wyjaśnił, że wróci do Argentyny, jeśli jego źródła przekażą, że sytuacja się zmieniła.
Tajemnicza śmierć prokuratora
Dziennikarz jako pierwszy powiadomił na Twitterze w nocy z 17 na 18 stycznia o śmierci Nismana. Prokurator od 2004 roku badał sprawę zamachu z 1994 roku na budynek centrum żydowskiego w Buenos Aires. Nismana znaleziono martwego w jego własnym mieszkaniu w nocy z 17 na 18 stycznia. Miał ranę postrzałową głowy; obok ciała leżała broń.
Kilka dni przed śmiercią Nisman zarzucił prezydent Argentyny Cristinie Fernandez de Kirchner oraz szefowi MSZ, że porozumieli się z Iranem i chronili niektórych przedstawicieli Teheranu przed śledztwem w sprawie zamachu. 18 stycznia prokurator miał się stawić w argentyńskim parlamencie, by przedstawić dowody przeciwko pani prezydent i szefowi MSZ Hectorowi Marcosowi Timermanowi.
Odpowiedzialnością za zamach na ośrodek AMIA (Stowarzyszenie Argentyńsko-Izraelskie) Izrael od dawna obciąża wspierane przez Iran bojówki libańskiego Hezbollahu. Nisman twierdził, że obecne władze Argentyny zrezygnowały z dochodzenia wobec dwóch byłych przedstawicieli Teheranu. Dzięki temu chciały zwiększyć wymianę handlową z Iranem i wymieniać argentyńskie zboża na irańską ropę.
Argentyński rząd uznał te zarzuty za absurdalne.
Autor: //gak / Źródło: PAP