- Mamy nadzieję, że zaczniemy ewakuować górników w przyszły wtorek - poinformowała chilijska minister zdrowia, Jaime Manalich. Wiertło, które kopie główny szyb ratunkowy ma do pokonania ostatnie 90 metrów. 33 górników zasypanych na głębokości około 700 metrów jest uwięzionych już od 64 dni.
Według ministra górnictwa Chile, wiertło powinno dotrzeć do przestrzeni, w której przebywają górnicy, w nocy z piątku na sobotę. Po dowierceniu się do celu, ratownicy będą musieli jeszcze wyłożyć ściany długiego na niemal 700 metrów szybu rurą. Ma ona zapobiec ewentualnym problemom podczas przemieszczania się w nim kapsuły ratunkowej.
Według przewidywań inżynierów, ostatni górnik wyjedzie na powierzchnię najwcześniej za 10 dni. Wstępnie przewidywano, że uda się ich wydostać na powierzchnię w okolicy Bożego Narodzenia. Akcję przyspieszyło wykorzystanie potężniejszego świdra.
Spokojne działania
Manalich wezwała rodziny górników, aby zachowały spokój w ostatnich momentach akcji ratowniczej. - Cały sprzęt służący do kopania szybu musi zostać usunięty, trzeba w jego miejscu zainstalować dźwig do opuszczania kapsuły ratunkowej - powiedziała minister. Według niej, całe przygotowania mogą zająć trzy-cztery dni. Czas ten może się wydłużyć, jeśli zajdzie potrzeba wzmocnienia ścian szybu.
Kiedy zostanie podjęta decyzja o rozpoczęciu ewakuacji górników, na dół w kapsule zjadą ratownicy, którzy będą pomagać uwięzionym w ostatnim etapie ich dramatu. Podróż z 700 metrowej głębi na powierzchnię zajmie za każdym razem około godziny.
Górnicy zostali zasypani 700 metrów pod ziemią piątego sierpnia i przez 17 dni nie było z nimi kontaktu. Ostatecznie ratownikom udało się dowiercić do uwięzionych. Przez szeroki na 15 centymetrów szyb od połowy sierpnia do górników docierają zapasy i środki umożliwiające im przetrwanie, zarówno fizyczna jak i psychiczne. 33 Chilijczyków spędziło pod ziemią już rekordowy okres czasu, 64 dni.
Źródło: CNN